Jakie mamy powietrze w domu? Z doc. dr hab. IrenĄ CelejowĄ, specjalistą w zakresie żywienia sportowców, higieny i promocji zdrowia, szefową Warszawskiej Szkoły Zdrowia rozmawia Walentyna Rakiel-Czarnecka - Aby procesy życiowe przebiegały z korzyścią dla naszego zdrowia powietrze wewnątrz naszych mieszkań nie powinno się różnić się od powietrza atmosferycznego. Niestety, z różnych powodów dochodzi do zanieczyszczeń. Jakiego rodzaju są to zanieczyszczenia i dlaczego są dla nas szkodliwe?
- Zanieczyszczenia powietrza w domu są pochodzenia fizycznego, chemicznego lub mikrobiologicznego.
Fizyczne, to np. wnikanie do mieszkań naturalnie występującego w przyrodzie, promieniotwórczego pierwiastka, radonu. Wydostaje się on z głębi ziemi różnymi szczelinami, promieniuje także z materiałów budowlanych. Zgodnie z zarządzeniem prezesa Państwowej Agencji Atomistyki z 1988 r. dopuszczalne, nie szkodzące zdrowiu, średnie wartości stężenia radonu, w pomieszczeniach mieszkalnych mogą wynosić do 100 bekereli w 1 m sześc.
Niekorzystny dla zdrowia jest też wpływ nadmiernego promieniowania elektromagnetycznego z nieprawidłowo usytuowanych linii wysokiego napięcia, silnych stacji nadawczych radiowych i telewizyjnych, także z urządzeń powszechnego użytku - telewizorów, komputerów, telefonów komórkowych itp.
Cząsteczki gazów wchodzących w skład powietrza (azotu, tlenu, dwutlenku węgla, gazów szlachetnych i innych domieszek gazowych) ulegają dysocjacji. Zależnie od sytuacji, stanu pogody, położenia geograficznego, pory roku, zanieczyszczeń atmosfery i innych czynników zmienia się proporcja między ujemną i dodatnią jonizacją.
Dla zdrowia człowieka korzystna jest ujemna jonizacja. W pomieszczeniach zamkniętych, zwłaszcza źle wentylowanych i wietrzonych dochodzi do przewagi jonów dodatnich nad ujemnymi.
- W przypadku drugiego rodzaju zanieczyszczeń - chemicznych - niezmiernie ważne jest stężenie tlenu i dwutlenku węgla w powietrzu, w którym przebywają ludzie.
- Już kilka lat temu pojawiły się postulaty prawnego określenia wielkości dopuszczalnych stężeń, aby projekty wentylacji i cyrkulacji powietrza były właściwe i zapobiegały groźnym dla zdrowia zanieczyszczeniom chemicznym, emitowanym do wnętrza mieszkania ze stosowanych szeroko od lat 70. różnych materiałów i technologii w budownictwie i wyposażeniu mieszkań. Nastąpiło niebywałe upowszechnienie syntetycznych materiałów konstrukcyjnych, izolacyjnych i wykończeniowych. Długo produkty te nie były sprawdzane, mimo że od 1975 r. istnieje obowiązkowy system kontroli jakości materiałów i wyrobów budowlanych. Od tego czasu atesty zdrowotne wydaje Państwowy Zakład Higieny w Warszawie i Instytut Medycyny Morskiej i Tropikalnej w Gdyni. Ministerstwo Zdrowia co kilka lat publikuje listę najczęściej stosowanych w budownictwie i w wyposażeniu mieszkań związków chemicznych z podaniem dopuszczalnych ich stężeń w powietrzu. Z egzekucją tych przepisów bywa różnie.
Na obowiązującej obecnie liście znajduje się 35 najczęściej stosowanych związków chemicznych, m.in. butadien, fenol, formaldehyd, naftalen, ozon, rtęć, styren, tlenek węgla. Na liście jest też 17 substancji, które wymagają szczególnych ograniczeń w zakresie emisji lub zawartości w surowcach budowlanych i zastosowaniu w budownictwie. Dotyczy to przede wszystkim substancji o działaniu rakotwórczym, jak azbest, benzen i chromiany.
- Do wykańczania wnętrz często używa się wyrobów lakierniczych, wylewek podłogowych oraz klejów. Jak się okazuje, część z nich jest niebezpieczna dla człowieka.
- Stopień toksyczności i zagrożenia dla zdrowia jest zróżnicowany, bowiem mają różnorodny skład chemiczny. Większość stosowanych lakierów emituje do powietrza lotne substancje organiczne, najwięcej podczas lakierowania. Potem trudno je wykryć, wyjątek stanowią wyroby, do których produkcji użyto żywicę formaldehydowo - melaminową, mocznikową lub fenolową. Emisja z nich szkodliwego formaldehydu może trwać latami. Lakiery z kolei produkuje się na bazie rozpuszczalników organicznych, które są bardzo szkodliwe dla zdrowia - uszkadzają układ nerwowy. Inne związki niszczą układ krwiotwórczy, np. benzen oraz narządy wewnętrzne, jak np. czterochlorek węgla. Obecnie stosuje się inne rozpuszczalniki, lecz, niestety, nie we wszystkich materiałach.
Warto wiedzieć, że na szkodliwe działanie węglowodorów emitowanych przez lakiery najwrażliwsze są dzieci, kobiety ciężarne i osoby starsze. Znany jest przypadek śmiertelnego zatrucia dziecka, które asystowało ojcu podczas lakierowania podłogi. Właściwie wszelkie wyroby z zwartością węglowodorów aromatycznych nie powinny w ogóle być stosowane w domu.
- W budownictwie tworzywa sztuczne wyparły surowce naturalne, w tym drewno. Mają wiele zalet, ale i wad, są łatwo palne. Palą się błyskawicznie, na dodatek wydzielają bardzo toksyczny dym.
- Tak, pożar w budynkach i mieszkaniach zdominowanych przez sztuczne tworzywa bywa nie do ugaszenia. Wśród stosowanych tworzyw dominuje polichlorek winylu - PCV. Znajduje się w stolarce budowlanej, w wykładzinach podłogowych i chodnikach z włókien syntetycznych.
Należałoby w ogóle zrezygnować ze stosowania PCV w mieszkaniach. Przestrzegam także przed meblami z płyt drewnopodobnych - przy ich wytwarzaniu stosuje się kleje formaldehydowo - melaminowe lub formaldehydowo - fenolowe.
- A środki chemiczne, używane w domu - jak one na nas wpływają?
- Pasty do podłóg, środki czystościowe i myjące, dezynfekujące, pestycydy do zwalczania insektów, bardzo niebezpieczne środki przeciwmolowe i różne dezodoranty - też emitują niezdrowe substancje chemiczne. Wiele z tych środków produkuje się jednak z uwzględnieniem bezpieczeństwa zdrowotnego, ulegają biodegradacji. Groźne dla zdrowia są tzw. odświeżacze powietrza np. ozonizatory. Uwalniają się z nich bardzo szkodliwe dla zdrowia ozon i tlenki azotu.
Musimy również być ostrożni przy stosowaniu gazu ziemnego - pomieszczenia, w których gotuje się na kuchence gazowej trzeba wietrzyć.
- W naszych mieszkaniach żyją wraz z nami mikroorganizmy - bakterie, wirusy, promieniowce, grzyby i ich zarodniki. Czy one są dla nas groźne?
- Żyjemy w oceanie mikroorganizmów, wiele z nich to nasi sprzymierzeńcy (np. mikroflora jelitowa). Przeciwko mikroorganizmom chorobotwórczym jesteśmy uzbrojeni w układ odpornościowy (immunologiczny). Dopiero nadmierna ilość chorobotwórczych mikroorganizmów może przełamać barierę immunologiczną, zwłaszcza jeśli z różnych przyczyn jej zdolność działania jest osłabiona. Namnażaniu się drobnoustrojów sprzyja brak higieny i obecność w pomieszczeniu zbyt dużej liczby domowników, a także zwierząt domowych.
- Groźne też są dla nas w naszych domach różne grzyby.
- Około 30 proc. rodzajów zagrożeń zdrowotnych w naszych mieszkaniach związanych jest właśnie z zagrzybieniem, w tym głównie grzybami pleśniowymi. Powodują one groźne infekcje powierzchniowe (grzybice skórne i błon śluzowych) oraz głębokie, czyli narządowe. Są też przyczyną większości schorzeń alergicznych, jak alergiczny nieżyt nosa, alergiczne zapalenie spojówek, astma oskrzelowa i alergiczne zapalenie pęcherzyków płucnych. Ale najgroźniejsze są z powodu wydzielania toksycznych metabolitów przemiany materii niektórych rodzajów pleśni - mykotoksyn, które mogą być źródłem zachorowań na nowotwory, niszczyć układ odpornościowy i układ nerwowy.
Grzybom pleśniowym wystarczają do życia minimalne ilości substancji organicznych znajdujących się w większości materiałów budowlanych, zwłaszcza w materiałach wykończeniowych, jak papierowe tapety, wodoodporne farby klejowe, kleje naturalne (roślinne i zwierzęce), płyty pilśniowe, wiórowe, paździerzowe i wykładziny PCV z warstwą izolacyjną.
- Dobre warunki do rozwoju grzybów stwarza wilgoć.
- Do zawilgocenia pomieszczenia dochodzi w warunkach zbyt niskiej temperatury, kiedy następuje skraplanie się pary wodnej na chłodnych powierzchniach. Zatem grzyby występują często w ścianach i stropach narażonych na przemarzanie przy złej hydro- i termoizolacji. Wilgotność rośnie również tam, gdzie temperatura powietrza jest zbyt niska. Jeśli mieszkanie nie jest należycie wentylowane i wietrzone para wodna w powietrzu skrapla się również na chłodniejszych powierzchniach ścian sufitów i podłóg, na których bytują grzyby pleśniowe w postaci pojedynczych, rozrzuconych kolonii o zabarwieniu brunatnym, czarnym lub zielonkawym. Bywa, że zarastają całe fragmenty powierzchni sufitów i ścian. W kuchni i łazience najczęściej pojawiają się pod wykładzinami. Mogą też rozwijać się na różnych przedmiotach, na nawilżaczach powietrza, na ręcznikach, na podstawkach i pudełkach na mydło, na wilgotnych butach i - co gorsza - na żywności, jak dżemy, kompoty, pieczywo, owoce. Jeżeli na produkcie spożywczym pojawi się pleśń, należy całą zawartość opakowania lub cały produkt wyrzucić. Nie wystarczy zdjąć wierzchnią warstwę pleśni, gdyż toksyny zawsze wnikają w głąb produktu.
- Coraz częściej mówi się, że do nadmiernego zawilgocenia i wzrostu zagrzybień dochodzi w wielu naszych mieszkaniach wskutek instalowania zbyt szczelnych okien i drzwi.
- Mamy na to przepis, ale kto go stosuje? Prawo przewiduje "W przypadku zastosowania okien, drzwi balkonowych i innych zamknięć otworów zewnętrznych o dużej szczelności, uniemożliwiającej infiltrację powietrza zewnętrznego w ilości niezbędnej do potrzeb wentylacyjnych, należy przewidzieć odpowiednie urządzenia zapewniające wystarczający jego napływ do pomieszczeń". Energooszczędność - tak, ale w granicach rozsądku.
- Co, Pani zdaniem, najlepiej zapobiega zagrożeniom zdrowotnym w naszych mieszkaniach?
- Należyta wentylacja, zapewniająca sprawną wymianę "zużytego" powietrza na świeże, dostarczane z zewnątrz. Nadmierna termoizolacja na skutek złego wykonania urządzeń nader często utrudnia lub nawet niweluje naturalną, grawitacyjną wentylację. A przecież budynki muszą "oddychać". Tak jak pory w skórze człowieka są ważnym elementem w procesie oddychania, czyli wymiany gazowej, tak też szpary w oknach, drzwiach i w materiałach budowlanych - w drewnie, cegle i innych - są nieodzownych warunkiem prawidłowej cyrkulacji powietrza w pomieszczeniach zamkniętych, w których przebywa człowiek.
- A jak najlepiej wietrzyć pomieszczenia?
- Są różne sposoby wietrzenia. Najszybciej następuje wymiana powietrza przez częste otwieranie okien. Wielokrotna wymiana powietrza trwa wtedy tylko kilka minut. Zimą jednak nie zawsze jest to łatwe.
Jeśli nie jest to możliwe, to stosujemy wietrzenie poprzez uchylanie wywietrzników, tzw. lufcików, najlepiej umieszczonych w górze okna. Zepsute powietrze jest cieplejsze i lżejsze od chłodniejszego, świeżego. Unosi się więc do góry, znajdując przy otwartym, górnym lufciku naturalne i szybkie ujście na zewnątrz. Najlepiej, jeśli otworzymy jeden, dwa lub więcej lufcików - mogą być otwarte przez cała dobę. Tam, gdzie powietrze jest bardzo zanieczyszczone - najlepiej wietrzyć mieszkanie wczesnym rankiem i wieczorem.
Z powodu dużego zanieczyszczenia powietrza w dużych aglomeracjach na świecie, a ostatnio i w Polsce obserwujemy tendencje do budowania domów mieszkalnych, kupowania i wynajmowania mieszkań na obrzeżach miast lub nawet dość daleko od miast, gdzie powietrze jest nieskażone.
Dziękuję za rozmowę.
Tekst ukazał sie w miesięczniku LOP "Przyroda Polska" w listopadzie 2004 roku
Walentyna Rakiel-Czarnecka |