Ile mineralnej w mineralnej? Polak wypija rocznie 30 litrów wody mineralnej, Belg – 112 l, Szwajcar – 88, Francuz – 82 litry. Dominuje pogląd, że Polacy w ogóle piją za mało płynów. Jednak oprócz ilości niezwykle ważna jest także jakość wody. Światowa Organizacja Zdrowia w swoich raportach dowodzi, że 80 proc. wszystkich chorób współczesnych ma bezpośredni związek z jakością wody pitnej. Od jakości wody zależy rozwój całej naszej cywilizacji.
Bez wody nie da się żyć
Organizm człowieka składa się w 60 - 70 proc. z wody. Bez wody można żyć
zaledwie kilka dni. Woda jest rozpuszczalnikiem i nośnikiem substancji
odżywczych niezbędnych dla prawidłowego przebiegu procesów życiowych. Reguluje
temperaturę ciała i ciśnienie tętnicze krwi, usuwa szkodliwe produkty przemiany
materii.
Wskutek brak wody w organizmie już po kilkunastu godzinach mózg jest gorzej
ukrwiony, spada więc zdolność koncentracji, pojawiają się zaburzenia pamięci,
koordynacji ruchów, częściej popełniamy błędy, wykonując nawet całkiem proste
czynności. Człowiek odwodniony cierpi też na uporczywe bóle głowy, ma kłopoty z
trawieniem, odczuwa dolegliwości sercowe. Występuje wysychanie błon śluzowych,
spada odporność na choroby.
Zdaniem specjalistów kobiety powinny pić więcej płynów niż mężczyźni.
Ile trzeba wypić?
Trudno sprecyzować, ile. Jedni uważają, że 1,5 litra, inni twierdzą, że
tyle, ile dyktuje nam pragnienie. Ilość wypijanej wody zależy od klimatu,
rodzaju aktywności ruchowej, spożywanych posiłków, wieku, stanu zdrowia.
Kobiety powinny pić więcej, zwłaszcza jeśli karmią dziecko piersią lub stosują
dietę odchudzająca. Więcej wody potrzebują też osoby spożywające zwiększone
ilości błonnika ( ze względu na zaparcia).
Dietetycy zalecają, by pić co najmniej 2 litry płynów, w tym 1,5 l wody
mineralnej. Ułatwia ona trawienie, wspomaga przemianę materii, dostarcza wielu
ważnych makroelementów i mikroelementów. Ich dobrym źródłem może być woda
mineralna.
Rada Promocji Zdrowia zaleca picie około 2 l płynów, w tym 1 – 1,5 l każdego
dnia wody mineralnej. Zawarte w niej pierwiastki mogą korzystnie wpływać na
zdrowie i uzupełniać niedobory niektórych składników mineralnych, których
brakuje organizmowi.
Przez południem powinniśmy wypić 1 litr soku warzywno – owocowego. Po południu –
wodę mineralną – w porcjach, rozłożonych na cały dzień. Najlepiej pół godziny po
jedzeniu.
Specjaliści ostrzegają, że nie powinno się pić podczas spożywania posiłku, gdyż
woda rozrzedza soki trawienne. Pić powinniśmy powoli, przez cały dzień.
Jeśli wypijemy 1 litr w ciągu doby to zawarte w niej składniki uzupełnią 10
proc. dziennego zapotrzebowania na minerały.
Kranówka
Polacy piją za mało wody (średnio 4 szklanki dziennie), na dodatek nasza wiedza
na jej temat jest niewielka. Około 41 proc. osób pije wodę z kranu, chociaż nie
zawsze spełnia ona wymogi wody pitnej. Kranówki unikają osoby z wyższym
wykształceniem, mieszkające w największych miastach. Popularność kranówki
niepokoi, zwłaszcza że przeprowadzona w marcu 2002 roku przez Najwyższą Izbę
Kontroli kontrola wykazała, iż w 2/3 miast jakość wody wodociągowej dostarczanej
ludności oraz wody czerpanej z ogólnodostępnych studni publicznych nie odpowiada
wymaganiom wody pitnej.
Zarówno niechlubna przeszłość, jak i ostatnie wyniki badań sprawiają, że w
naszej świadomości nadal pokutuje negatywna opinia o wodzie z kranu.
Jak zapewniają służby zaopatrujące nas w wodę w większości przypadków woda z
kranu jest coraz lepsza i smaczniejsza. W Krakowie np. w trosce o odbiorcę
chlor, stosowany do dezynfekcji zastępuje się bezzapachowym dwutlenkiem chloru.
Od maja 2004 roku kranówka musi być zgodna z dyrektywami Unii Europejskiej. Woda
w Berlinie, Londynie i Warszawie musi być podobna i spełniać te same normy. Woda
z kranu nie może być groźna dla zdrowia, najwyżej może być niesmaczna –
zapewniają pracownicy „wodociągów”. A jak jest naprawdę?
Co pić?
Lekarze ostrzegają: zwykła woda z kranu zawiera wiele związków sprzyjających
powstawaniu nowotworów. Gotowanie wody również zwiększa ilość takich substancji.
Najlepiej pić wodę ze źródeł podziemnych – twierdzi prezes Polskiego Komitetu
Zwalczania Raka profesor Zbigniew Wronkowski. Pan profesor mówi, że aż 35 proc.
przypadków raka ma swój początek w nieodpowiednim żywieniu i piciu.
Średnio wypijamy 0,7 – 0,8 l, tymczasem dorosły potrzebuje około 1,5 l płynów
dziennie.
Co pić, skoro z kranów leci woda wątpliwej jakości?
Najlepsza do picia jest woda mineralna, wydobywana z głębi ziemi. Zawarte w
wodzie składniki mineralne powodują w organizmie właściwą przemianę materii i
zapobiegają chorobom oraz schorzeniom. Niezmiernie ważną sprawą jest zawartość
składników mineralnych w wodzie. Rzecz w tym, żeby nie przekraczały granicy,
przy której powodowałyby zaburzenia gospodarki mineralnej organizmu.
W wodach podziemnych można znaleźć nawet i 70 składników, ale w wodach
mineralnych, z których mogą być produkowane wody profilaktyczno – zdrowotne
zaledwie dziesięć z nich ma znaczenie fizjologiczno - odżywcze. Są to: wapń,
magnez, sód, chlorki, siarczany, żelazo, fluorki, jodki, wodorowęglany i
dwutlenek węgla. Producenci wody butelkowanej uwielbiają jednak wypisywać niemal
wszystkie składniki, nawet jeśli występują w śladowych ilościach.
Najbardziej wartościowe są wody mineralne pochodzące z uzdrowisk. W większości
zawierają w jednym litrze od 1000 do 4000 mg składników mineralnych. Składniki
te są szczególnie potrzebne do prawidłowego funkcjonowania organizmu. Składniki
te są potrzebne dla naszego zdrowia tak samo jak witaminy. Trzeba jednak
wybierać rozsądnie, bowiem pijąc bardzo dużo wody mineralnej można spowodować
nadmierną kumulację niektórych składników (np. sodu) – najlepiej pić wody o
średniej mineralizacji.
Tymczasem wody o niskiej mineralizacji nie wnoszą do organizmu żadnych
wartościowych składników mineralnych w takich ilościach, które miałyby istotne
znaczenie dla jego funkcjonowania.
Przy bardzo dużym wysiłku, jaki wykonują np. sportowcy, kiedy traci się dużo
wody, picie wody pozbawionej minerałów jest szkodliwe dla zdrowia, ponieważ
powoduje zachwianie równowagi wodno – elektrolitycznej.
Ile minerałów w mineralnej?
Szacuje się, że na rynku znajduje się około 500 tzw. wód mineralnych. Spośród
nich niewiele spełnia kryteria prawdziwych wód mineralnych. W 1990 roku obniżono
tzw. normę branżową BN/9567-08, która określała poziom składników mineralnych w
1 litrze wody z 1000 do 200 mg. Praktycznie każdy, kto miał studnię w pobliżu
domu mógł rozpocząć produkcję wody mineralnej.
Znawcy ostrzegają, że co czwarta lub piąta woda butelkowana w naszym kraju jest
zwykła „kranówką”, za to ozdobioną barwną nalepką.
W ostatnich 5 latach sprzedaż wody w butelkach wzrosła dwukrotnie. Świadczy to o
tym, że Polacy szukają alternatywy dla kranówki”. W 2004 roku kupowaliśmy po 40
l wody na osobę. Woda sprzedaje się coraz lepiej – z butelkami chodzą młodzi i
starzy, w szkole, pracy, na ulicy.
Oblicza się, że na wodę wydajemy około 1,5 mld zł rocznie.
Sezon na picie zaczyna się wiosną, trwa do jesieni. Wtedy popyt jest największy.
Rynek wody mineralnej w Polsce rozwija się bardzo szybko. Na początku lat 90 w
kraju było kilkunastu producentów, dominowały państwowe uzdrowiska. Dzisiaj jest
około dwustu prywatnych rozlewni. Około 75 proc. rynku należy do 20
najpopularniejszych marek.
Woda to dobry interes. Jak podaje Piotr Stasiak w „Polityce” (nr 7, art. pt. „Pic
na wodę?”) – produkcja litra wody w butelce kosztuje 1 grosz. Cała reszta ceny
to koszt opakowania, naklejki, transportu, pensji pracowników, marketingu,
reklamy.
Atest na wodę
Zanim woda trafi do butelki musi otrzymać atest Państwowego zakładu Higieny.
Pracownicy PZH sprawdzają złoże, z jakiego woda pochodzi, badają czy jest
dostatecznie chronione przed zanieczyszczeniami, czy rozlewnia spełnia wymagania
sanitarne. Na etykiecie nie wolno pisać o leczniczym działaniu wody. Powinna
natomiast znajdować się nazwa producenta.
Jak zapewniają pracownicy Państwowego Zakładu Higieny polskie przepisy stawiają
wobec wód mineralnych ostrzejsze wymagania niż prawo UE.
Wodę mineralną trzeba wypić w ciągu 12 godzin, potem należy ją przegotować.
Należy ją przechowywać w ciemnym o chłodnym miejscu. Trzymana na słońcu będzie
gorzej smakować. Wodę gazowaną można trzymać dłużej.
Siła reklamy
Niestety nie każda woda butelkowana jest wodą mineralną, a nie każda etykietka
„Zdrój” ma swoje źródło w zdroju. Na rynku mamy wielu nieuczciwych producentów.
Chodzi nie tylko o bałamutne napisy: woda antystresowa, wyszczuplająca, woda
życia, jedyny, niepowtarzalny smak, orzeźwia, daje energię do działania, ale
także o inne nieprawdy, półprawdy i ćwierćprawdy.
Etykietki informują. Picie wody zapewnia zdrowie, urodę, energie i pomyślność.
Producenci, niezależnie od składu chemicznego swych wód i ich walorów opisują w
folderach i na etykietkach jak bardzo wyjątkowy jest ich napój. Zachwalają, że
jest to lekarstwo na wiele dolegliwości, szczególnie nadużywają wiadomości o
znaczeniu biopierwiastków dla organizmu człowieka.
Na wyobrażenia konsumenta wody ogromny wpływ ma reklama. Jej autorzy przypisują
poszczególnym wodom cechy, które są albo nieprawdziwe, albo wyolbrzymione.
Najczęściej wodom przypisuje się właściwości uzdrowiskowych wód mineralnych.
Firmy produkujące wodę mineralną wydają fortunę na reklamę w prasie, radiu i
telewizji (wg. P. Stasiaka w 2003 roku było to 83 mln zł). Widzieliśmy Cindy
Crawford pijąca wodę z butelki, reklama atakuje nas z każdej strony. „Etykietki
w tonacji błękitnej, oszronione butelki, piękne modelki. W tle obowiązkowo
ośnieżone szczyty górskie lub zielona łąka. W telewizji w prawie każdym spocie
widzimy płynący wodospad – symbol świeżości i czystości. Do tego butelka z
błękitnego plastiku, która nadaje wodzie na półce świeżości i czystości” –
czytamy w artykule P. Stasiaka.
Różnego rodzaju hochsztaplerom, specom od reklamy pomagają przepisy. W
uchwalonej przez Sejm RP ustawie z 29 marca 2001 roku „o warunkach zdrowotnych
żywności i żywienia” zapis w art. 24 mówi o tym, że przy znakowaniu środków
spożywczych dopuszczalne jest podawanie na opakowaniu właściwości zapobiegające
chorobom lub wspomagające leczenie chorób przez naturalne wody mineralne i
naturalne wody źródlane. Pozostawienie w ustawie tego zapisu może doprowadzić do
zupełnej dezinformacji konsumentów, którym reklama może wmówić, że pijąc nawet
zwykłą wodę ze źródła zapobiegać będą chorobom i wspomagać ich leczenie.
Konkurencja jest spora, wciąż pojawiają się nowe wody z nowymi etykietkami na
opakowaniu, nie zawsze mają nazwę producenta, numer normy i date produkcji.
Niektóre pseudorozlewnie i niewiadomego pochodzenia firmy korzystają z tego, że
w ciepłe dni jest większy popyt – wchodzą na rynek z niższą ceną i produktem
złej jakości.
Nie dajmy uwieść się reklamie, czytajmy etykietki, sprawdzajmy producentów.
Nabici w butelkę
Producenci sprytnie wykorzystują pęd do zdrowego życia. Postawili znak równości
pomiędzy stwierdzeniami: Pijesz wodę – dobrze żyjesz.
Reklama wbiła nam do głowy, że woda w butelce jest zdrowa.
Mało kto czyta etykietki. A szkoda. Z ponad 200 istniejących na rynku marek
zaledwie 30 spełnia stosowne kryteria. Pozostałe wody, podające się za mineralne
to są wody źródlane i stołowe. Sprawy te reguluje Rozporządzenie Ministra
Zdrowia (czytaj niżej).
Nadal zdarzają się przypadki dolewania oczyszczonej kranówki. Nadal stosuje się
„garażowe technologie” produkcji wód.
Jak podawało czasopismo „Fakty” w listopadzie 1997 roku mieszkaniec Piwnicznej
napełniał butelki wodą ze studni znajdującej się w piwnicy jego domu. Nazwał ją
„Piwniczanką”. W Bochni opakowania po „Kryniczance” napełniano wodą ze źródła
bijącego na podwórku gospodarstwa rolnego, zlokalizowanego kilkadziesiąt metrów
od obór. Woda „Zdrowa”, butelkowana pod Łodzią, pochodziła ze studni głębinowej
położonej obok rzeki Łódki, od lat pełniącej rolę miejskiego szamba. W jednym z
poznańskich sklepów woda butelkowana w tzw. PET-cie eksplodowała, pod wpływem
upału. Okazało się, że zawierała zanieczyszczenia od których sfermentowała.
Podobne przypadki notuje się i obecnie.
Jak pisze Piotr Stasiak w „Polityce” – „Pomorska prasa rozpisywała się niedawno
o lokalnym producencie, który swój krystalicznie czysty napój wydobywał
niedaleko komunalnego cmentarza. Z kolei produkowana przez Coca – Colę „Bonaqua”
to woda przetworzona. Zgodnie z międzynarodowymi standardami koncernu, na całym
świecie musi mieć taki sam skład. Można to uzyskać tylko w jeden sposób. Bonaqua
to woda dokładnie oczyszczona z jakichkolwiek składników, a następnie sztucznie
zmineralizowana przez dosypanie odpowiedniego koncentratu mineralnego”.
Co robić, żeby nie dać nabić się w butelkę? Wybierać sprawdzone marki, dokładnie
czytać etykietki.
Ekolodzy o butelkowanej wodzie
Wody butelkowane od dawna są na celowniku organizacji ekologicznych, które
dostarczają licznych dowodów na niebezpieczną dla zdrowia zawartość butelek.
Amerykańska Rada Zasobów Naturalnych w co najmniej jednej próbce co trzeciej ze
130 marek wód butelkowanych wykazała wysokie poziomy zanieczyszczeń.
Ekolodzy z World Wildlife Fund, w oparciu o wyniki badań Uniwersytetu w Genewie,
przekonują, że woda w opakowaniach nie jest zdrowsza od wody wodociągowej, a
jedynie od niej droższa do 1000 razy. Nadto do produkcji butelek przemysłowych
zużywa się 1,5 mln ton plastyku rocznie, co powoduje że w związku z produkcją i
powstawaniem odpadów do środowiska dostają się toksyczne substancje chemiczne.
Ekolodzy zwracają uwagę, że przemysł butelkowania wody czerpie zyski ze
sprzedaży tego powszechnego bogactwa kosztem środowiska. Pompowanie może
wysuszyć źródła, zniszczyć miejsca zamieszkania, zdewastować ekosystemy. Wyroby
plastykowe stanowią dziś najszybciej rozwijający się sektor lawiny odpadów i
obecnie stanowią one więcej niż 25 proc. całej masy materiałów odprowadzanych co
roku na wysypiska śmieci.
Grupa Perrier, będąca w posiadaniu Nestle’a jest dwukrotnie większa od następnej
z kolei co do wielkości spółki butelkowania wody. Nestle jest w blisko 30 proc.
właścicielem rynku wody butelkowanej. Danone zajmuje 15 proc. rynku, zaś po nim
następnymi są Pepsi i Coca – Cola. Przemysł wody butelkowanej jest obecnie wart
22 mld dolarów, a niektórzy eksperci szacują jego siłę wzrostu do 30 proc.
rocznie.
Amerykanie rocznie wydają na wodę w butelkach 7 mld USD rocznie, płacąc za
butelkę od 120 do 7500 razy więcej niż za wodę z kranu. Litr wody kosztuje do 21
centów do 1,70 dolara, podczas gdy woda z kranu kosztuje około 26 centów do 1,70
dolara za tysiąc litrów.
NRDC – Krajowa Rada Ochrony Zasobów Naturalnych (przydałaby się taka organizacja
i u nas, do czuwania nad rynkiem wód butelkowanych) w marcu 1999 roku
opublikowała wyniki 4-letnich badań. Poddano analizie tysiąc próbek 103 marek
wody stołowej. Stwierdzono, że co najmniej 25 proc. wód stołowych to nic innego
jak butelkowana woda z kranu, czasami nieznacznie przetworzone, a czasem nie.
W przypadku 18 ze 103 wód zawierała więcej bakterii niż dopuszczają wymogi
czystości. Jedna piąta wykazała zwartość syntetycznych związków organicznych, w
tym chemikaliów stosowanych do celów przemysłowych, np. toluen, ksylen itp.
Międzynarodowe Stowarzyszenie Wytwórców Wód Stołowych po ogłoszeniu tych wyników
wydało oświadczenie, że normy jakościowe wody stołowej są takie same jak normy
wody pitnej w sieci wodociągowej.
Problem w tym, że stołowa podlega mniej rygorystycznym przepisom i kontrolom,
niż wodociągowa.
Z testów, przeprowadzanych w USA i u nas wynika, że osoby nieświadome
pochodzenia wody nie widzą różnicy pomiędzy wodą z kranu a stołową.
Wytwarzanie i sprzedaż wód butelkowanych regulują przepisy:
Rozporządzenie Ministra Zdrowia
z dnia 29 kwietnia 2004 r.
w sprawie naturalnych wód mineralnych, naturalnych wód źródlanych i wód
stołowych
(Dz. U. Nr 120, poz. 1256)
Rozporządzenie Ministra Zdrowia
z dnia 18 kwietnia 2003 r.
w sprawie szczególnych warunków sanitarnych oraz wymagań w zakresie
przestrzegania zasad higieny w procesie produkcji lub w obrocie naturalnymi
wodami mineralnymi i naturalnymi wodami źródlanymi
(Dz. U. Nr 89, poz. 842)
Na ich podstawie stosujemy następujący podział wód butelkowanych:
Naturalna woda mineralna: Wydobywana ze źródła
podziemnego, izolowanego geologicznie od zanieczyszczeń zewnętrznych, o stałym
składzie mineralnym, bez zanieczyszczeń. Są to wody zawierające co najmniej 1000
mg/l rozpuszczalnych składników mineralnych lub 250 mg dwutlenku węgla
naturalnego pochodzenia. Do kategorii tej zalicza się także wody o dużej ilości
składników mineralnych, lecz charakteryzujące się znaczącą żywieniowo
zawartością jednego lub kilku składników mineralnych, np. wapnia, magnezu,
wodorowęglanów lub niską (poniżej 20 mg/l) zawartością sodu.
Wody źródlane: Wydobywane ze źródła podziemnego, o
stałym składzie mineralnym, o łącznej zwartości rozpuszczonych minerałów poniżej
500 mg. Zasoby źródła muszą być udokumentowane. Wody te, ze względu na pierwotną
czystość są niezwykle cenne do użytku w kuchni, w celu przygotowywania posiłków
dla dzieci i niemowląt, napojów zimnych i gorących, a także do gotowania. Nie
mają jednak cennych właściwości wód mineralnych, gdyż zwartość składników
mineralnych jest znikoma i nie ma praktycznie znaczenia dla zdrowia.
Wody stołowe: Powstaje ze zmieszania wód źródlanych
lub podziemnych (służących do zaopatrywania ludności) z mineralną lub dodaniu do
nich koncentratu mineralnego. Ma to na celu uzyskanie specyficznych, pożądanych
właściwości odżywczych, zbliżonych do naturalnej wody mineralnej. Z uwagi na
fakt, że skład wód stołowych jest zmieniany podczas produkcji nie można ich
określać i reklamować jako wód mineralnych.
ody mineralne klasyfikuje się także według zawartości
mikroelementów na 1 litr. Wody wysoko zmineralizowane zawierają ponad 1500 mg/l
składników mineralnych (np. Muszynianka, Buskowianka, Kryniczanka, Staropolanka
itd.).
Wody średnio zmineralizowane – między 500 a 1500 mg/l (np. Nałęczowianka,
Grodziska itd.).
Wody nisko zmineralizowane – poniżej 500 mg/l. (np. Rzeszowianka, Połczynianka,
Żywiec Zdrój itd.).
Co często pić?
Do częstego spożycia najlepsze są wody o średniej i niskiej mineralizacji, z
mała zawartością sodu. Większość wód dostępnych w sklepach odpowiada tym
kryteriom. Można je spożywać bez ograniczeń.
Wody wysokomineralizowane nie są dla każdego odpowiednie. Zbyt wysoka zawartość
niektórych minerałów może być przyczyną ich kumulacji w wątrobie lub nerkach, co
sprzyja rozwojowi niektórych chorób. Jeśli chcemy pić te wody, musimy sprawdzić
ich skład i rozważyć, jaki mogą mieć wpływ na nasze zdrowie.
Osobną grupę stanowią wody lecznicze, takie jak Żuber, Jana, Józef, Wielka
Pieniawa, które zawierają mikroelementy w ilościach wpływających w znaczący
sposób na fizjologię organizmu. Jeśli chcemy pić je systematyczne, musimy
skonsultować ten zamiar z lekarzem.
Tekst ten ukazał się w miesięczniku LOP "Przyroda Polska"
w czerwcu 2005 roku
Walentyna Rakiel-Czarnecka |