Dobry chleb na każdym stole. Jak to zrobić? c.d.
Chleb chroni przed Alzheimerem
W ulotce Polskiego Towarzystwa Badań nad Miażdżycą (sierpień 2008 rok) jej
przewodniczący prof. dr hab. Marek Naruszewicz napisał: „W Polsce narasta w
ostatnich latach epidemia udaru mózgu, który stanowi zagrożenie dla życia i może
prowadzić do stałego upośledzenia ruchu i mowy. Dlatego też z dużą nadzieją
przyjęliśmy wiadomość, że aktualne badania kliniczne potwierdzają wysoką
użyteczność stałego spożywania produktów zawierających kwas foliowy, w tym
chleba w zapobieganiu udaru mózgu.
Wykazano bowiem, że osoby których codzienna dieta zawiera kwas foliowy przez
okres 30 miesięcy mają zmniejszone o 25 proc. ryzyko występowania udaru.
Tak pozytywne wyniki powinny być zachętą dla klientów kupujących codziennie
chleb, a szczególnie dla osób po 55 roku życia. Nie można także zapominać, że
codzienne spożywanie małych dawek kwasu filiowego i innych grup witamin grupy B
może również działać profikatycznie w zapobieganiu utraty pamięci spowodowanej
chorobami neurodegeneracyjnymi w tym choroby Alzheimera”.
…i przed rakiem
Przypomnijmy słowa profesor Magdaleny Włodarczyk-Kierczyńskiej: Naszym
największym sprzymierzeńcem, który pozwala zachować w zdrowiu układ pokarmowy są
bakterie, w tym Lactobacillus plantarum. Są to bakterie kwasu mlekowego, bardzo
przyjazne dla człowieka, poprawiające florę bakteryjną w przewodzie pokarmowym.
We właściwie funkcjonującym jelicie bakterie kwasu mlekowego powinny stanowić
nie mniej niż 10 proc. ogólnej liczby drobnoustrojów, gdyż są niezbędne do
prawidłowego funkcjonowania naszych
Znajdujemy je w tradycyjnym zakwasie, na którym wypiekały chleb nasze
praprababki i który powinien codziennie znajdować się na naszych stołach. Dobry
chleb na zakwasie jest dla nas lekiem, gdyż podczas procesu fermentacji zostały
zniszczone liczne toksyny pleśniowe i bakteryjne, które są najsilniejszymi
kancerogenami. Tylko naturalnie przebiegająca fermentacja zapewnia wytrącenie
substancji szkodliwych dla zdrowia, które są w każdej mące.
Obecność bakterii mlekowych wpływa na wiele funkcji całego organizmu, Bakterie
te mobilizują i stabilizują układ odpornościowy. Na chorobę nowotworową
szczególnie wrażliwe jest jelito grube. Tu trafiają nie strawione resztki
pokarmu wraz ze wszystkimi „dodatkami”, które w pożywieniu były niepotrzebne i
szkodliwe. Resztki te zwykle zalegają w różnych odcinkach jelita przez kilka do
kilkunastu godzin, podrażniają go, wywołują miejscowe stany zapalne śluzówki, a
w efekcie jej rozrost, co może doprowadzić do zezłośliwienia.
W prawidłowym funkcjonowaniu jelita grubego ważną rolę odgrywa flora bakteryjna,
która może być sprzymierzeńcem, lecz czasem bywa też wrogiem.
Kto z nas wie, że tylko 10 proc. komórek w ludzkim ciele jest naszą
„własnością”? Kto się zastanawia, kto i co „mieszka” w naszych jelitach? Poza
tymi 10 procentami wspomnianych bakterii mlekowych „mieszka” w nas ok. 1,5
kilograma drobnoustrojów – jest to kilkaset gatunków bakterii, liczonych w
setkach miliardów. Aby jelita mogły sprawnie funkcjonować, muszą w nim być
obecne ogromne ilości mikroorganizmów, wspomagających rozkład nie strawionego
pokarmu. Prawidłowo „zamieszkały” przewód pokarmowy stanowi o komforcie
przemieszczania się nie strawionej części pokarmu, reguluje wypróżnienia,
zapobiega biegunkom i zaparciom.
Co zakłóca równowagę współbytowania tych kilkuset gatunków bakterii? Czynniki
„zewnętrzne”, związane z niewłaściwym, nieregularnym odżywianiem. Przewagę
zyskują szczepy, które nie sprzyjają naszemu zdrowiu ze względu na tworzenie
wielu metabolitów, które w ostatecznym efekcie są kancerogenne (tzn.
rakotwórcze). Zagrożeniem dla stanu mikroflory jelitowej jest m.in. częste,
nadmierne i nieuzasadnione stosowanie antybiotyków. Przy okazji „tępienia”
bakterii chorobotwórczych niszczymy liczne gatunki stałych, sprzyjających naszej
kondycji „mieszkańców” jelit. Podobne wyniszczenie wywołują chemio- i
radioterapia. W obu przypadkach giną w pierwszej kolejności szczególnie
przyjazne człowiekowi bakterie fermentacji mlekowej.
Profilaktyka nowotworów
układu pokarmowego
-
Profilaktyka chorób nowotworowych powinna opierać się na podnoszeniu
świadomości, jakie czynniki sprzyjają powstawaniu i rozwojowi choroby. Bez
wątpienia do szczególnie ważnych należy sposób odżywiania, który w ciągu
minionych kilkudziesięciu lat uległ bardzo niekorzystnym zmianom. W codziennej
diecie często dominują produkty przetworzone, zawierające liczne substancje
chemiczne, produkty wysokokaloryczne, sprzyjające otyłości, niedostatek
błonnika, naturalnych makro- i mikroelementów, zbyt mały udział świeżych owoców
i warzyw wnoszących te elementy oraz bogactwo związków witaminowych i
antyoksydacyjnych – twierdzi prof. Magdalena Włodarczyk–Kierczyńska.
Składnikiem niezastąpionym w codziennej diecie jest błonnik. Nasz organizm go
nie trawi, ale go potrzebuje. Błonnik zapobiega zaparciom, gdyż wzmaga ruchy
perystaltyczne jelit, zmniejsza ryzyko wystąpienia chorób układu krążenia,
takich jak nadciśnienie, udary i wylewy, bo obniża poziom cholesterolu i
trójglicerydów we krwi. Wspomaga leczenie cukrzycy, gdyż spowalnia wchłanianie
cukrów jelicie cienkim. Błonnik pokarmowy normalizuje florę bakteryjną jelit, a
dzięki dużej zdolności wiązania wody daje długotrwałe uczucie sytości. Jest
bardzo ważnym czynnikiem w dietach odchudzających dla osób z nadwagą.
Analiza przyczyn chorób przewodu pokarmowego, układu krwionośnego, serca, złej
przemiany materii, a także wielu alergii z niedostatkiem błonnika wykazała
ścisły związek pomiędzy nimi, a sposobem odżywania się. Tendencja ta szczególnie
występuje w społeczeństwach wysokorozwiniętych, w których diecie maleje udział
składników naturalnych, a dominuje żywność przetworzona, rafinowana i
konserwowana. Wyniki szeroko prowadzonych badań klinicznych dowodzą, że
odpowiednia zawartość błonnika bardzo korzystnie wpływa na czynność przewodu
pokarmowego i to zarówno z punktu widzenia fizjologicznego, jak również ze
względu na zdolność błonnika do absorpcji i usuwania z organizmu szeregu
substancji toksycznych, a zwłaszcza metali ciężkich i sodu. Specjaliści
podkreślają, że pokarm zawierający duże ilości błonnika jest naturalnym środkiem
przeciwdziałającym nadwadze i otyłości.
Dlatego należy dążyć do zmiany nawyków żywieniowych, które Polacy tak szybko
przejęli od bogatych krajów europejskich i Stanów Zjednoczonych.
Promowanie spożycia produktów zawierających błonnik z pewnością jest jedną z
dróg prowadzących do ograniczenia zachorowań.
Bogatym i tanim sposobem wzbogacania pożywienia we włókno jest spożywanie
produktów zbożowych z pełnego ziarna (chleb razowy, pieczywo typu graham), także
z okrywy (otręby, płatki, kasze) tak, aby zawartość błonnika wynosiła nie mniej
niż 8%.
-
Trzeba przekonać ludzi, żeby zwracali uwagę na to, co jedzą, bo jest to
najlepszy sposób na zapewnienie sobie zdrowia – mówi profesor Iwona Wawer z
Uniwersytetu Medycznego w Warszawie. – Dawniej mielona w żarnach mąka pełna była
plew, bogatych w błonnik, czyli celulozę. Wraz z postępem technicznym zaczęto je
odsiewać i pojawiła się bielutka mąka bez błonnika. Ten postęp obrócił się
przeciwko konsumentom. Ewolucja nie przystosowała nas do diety składającej się z
wyskoprzetworzonego produktu z supermarketów. Na szczęście część piekarzy
powróciła do tradycyjnego sposoby wypiekania chleba. Źródłem błonnika są nie
tylko ziarna zbóż, ale także owoce.
Pamiętajmy również, że jedynym znanym sposobem eliminacji związków rakotwórczych
z pieczywa jest wprowadzenie technologii produkcji pieczywa na zakwasach.
Stwierdzono, że wraz z rozwojem bakterii mlekowych w zakwasie efektywnie
zmniejsza się zawartość tych toksyn (pisaliśmy o tym powyżej).
A to długa historia
Historia zakwasu mogła zacząć się już przed 12 tysiącami lat, kiedy człowiek
nauczył się mielić zboże. W dzisiejszej Syrii znaleziono narzędzia do mielenia
zbóż z tamtego okresu.
Pierwsze udokumentowane wzmianki o produkcji pieczywa na zakwasach pochodzą ze
starożytnego Egiptu i datowane są na ok. 2600 lat przed naszą erą. Ryciny i
płaskorzeźby z tych lat przedstawiają piekarzy i ich wyrób – pięknie wyrośnięte
bochny chleba.
Na niemieckiej stronie „Der Sauerteig” można przeczytać taką oto historię: „….W
starożytnim Egipcie niewolnica zapomniała Egipcjan pozostawionej na słońcu papce
zbożowej, która przygotowała wcześniej do upieczenia placków. Kiedy spostrzegła,
że mieszanina zaczęła fermentować w cieple, przestraszyła się i żeby nie być
posądzoną o marnotrawstwo, upiekła placek mimo to. Podczas pieczenia okazało się
jednak, że placek niespodziewanie urósł. W ten sposób wynaleziono zakwas…”.
Od Egipcjan umiejętność produkcji pieczywa przejęli Grecy. Chleb był tylko dla
bogatych, pieczono go z okazji świat. Pierwszy zapis opowiada o zmielonej
pszenicy pomieszanej z sokiem winogron wystawionej na słońce, w ten sposób przy
okazji produkcji wina, doszło do spontanicznej i niespodziewanej fermentacji.
Na 1800 lat przed narodzinami Jezusa Chrystusa chleb pieczono w całym basenie
Morza Śródziemnego. Ekspansja technologii nastąpiła podczas eksodusu Izraelitów
– około 1300 lat p.n.e.
Do Północnej i Środkowej Europy pieczywo na zakwasach przywędrowało dopiero ok.
800 roku p.n.e. I zadomowiło się do dziś, a sprzyjały mu dobre warunki do uprawy
żyta.
W Europie (na terenie dzisiejszej Szwajcarii) pierwsze wzmianki o zakwaszaniu
ciasta pochodzą jeszcze z czasów przed narodzinami Chrystusa.
W Biblii jest wzmianka o niezakwaszonym pieczywie (maca), co pozwala
przypuszczać, że używano także pieczywa na zakwasie.
- „Dopiero zastosowanie etapu fermentacji zakwasów umożliwiło uzyskanie z tego
surowca pieczywa wysokiej jakości, co wynika bezpośrednio ze specyficznych
właściwości mąki żytniej, która wymaga odpowiedniego ukwaszenia” – mówi Anna
Diowksz z Instytutu Technologii i Mikrobiologii, Wydział Biotechnologii i Nauk o
Żywności, Politechnika Łódzka.
- „Szacuje się, że w ostatnim stuleciu starej ery technologia pieczywa na
zakwasach była już znana i z powodzeniem stosowana na całym świecie, aż do końca
XIX wieku, kiedy to prawdziwą rewolucję spowodowało pojawienie się prasowanych
drożdży piekarskich. Przemysłowa skala produkcji, w połączeniu z fermentacją
drożdżową, znacznie uproszczoną w stosunku do klasycznej fermentacji zakwasów
sprawiły, że sztuka prowadzenia ciasta na zakwasie w wielu krajach niemal
zanikła. Polska, podobnie jak Niemcy, Rosja, Ukraina, Białoruś czy Litwa należy
do tych nielicznych wyjątków, gdzie nadal, pomimo wielu uproszczeń
technologicznych, stosuje się z powodzeniem produkcję pieczywa na zakwasach.
Ale okazuje się, że obecnie cały świat zaczyna zwracać się ku tej, często
zapomnianej już, tradycyjnej metodzie fermentacji ciasta. Zdecydowały o tym, w
różnej chyba mierze, znudzenie zachodniego konsumenta, monotonnym smakiem
oferowanego mu pieczywa i aspekty zdrowotne pieczywa na zakwasach. Bo co do tych
ostatnich dietetycy są zgodni”.
Kampania na rzecz dobrego chleba
Jak wielu z nas żyłam w błogiej nieświadomości niemal pół wieku. Jak wszyscy
kupowałam chleb codziennie – raz mi smakował, częściej nie. Owszem, czytałam,
interesowałam się, instynktownie szukałam chleba pieczonego wg. tradycyjnych
technologii, czyli na zakwasach, ale specjalnie tym się nie przejmowałam.
Pewnego dnia – jesienią 2006 roku pani profesor Alicja Zobel podsunęła mi
artykuł opublikowany w miesięczniku „Nieznany Świat” z 2005 roku. W artykule pt.
„Nasz chleb niepowszedni” autorstwa Władysława Edwarda Kostkowskiego. Doznałam
olśnienia, dotarłam osobiście do profesor Magdaleny Włodarczyk-Kierczyńskiej.
Potem nastąpiła seria długich rozmów, pochłaniania kolejnych artykułów,
publikacji. Kiedy uświadomiłam sobie, jak wiele zależy od dobrego chleba,
postanowiłam tą wiedzą podzielić się z innymi. I tak Fundacja Dobre Życie, która
założyłam z profesor Alicją Zobel w grudniu 2005 roku - od ponad dwóch lat
prowadzi kampanię na rzecz dobrego chleba.
W jej ramach zorganizowaliśmy w styczniu 2007 roku konferencję z udziałem posła
na Sejm RP – Aleksandra Soplińskiego, marszałka województwa mazowieckiego –
Adama Struzika, naukowców, piekarzy, środowisk opiniotwórczych. Konferencja, w
które wzięło udział ponad 200 osób, odbiła się szerokim echem w prasie, radio,
telewizji. Uważam, że Fundacja Dobre Życie ma duże zasługi, że ostatnio dużo
mówi się i pisze na temat chleba na zakwasie. Włożyliśmy w to wiele wysiłku i
serca, żeby tak było właśnie.
Po konferencji udało nam się znaleźć trochę środków na ulotkę o chlebie, a potem
na gazetkę. Materiały rozdawaliśmy „na ulicy” przy różnych okazjach: święta
chleba, podczas kiermaszy zdrowia, na spotkaniach ze słuchaczami Akademii Dobre
Życia.
W 2008 roku Fundacja pozyskała fundusze na szkolenie piekarzy oraz konferencję
prasową. Szkolenie odbyło się w Warszawie, w listopadzie 2008 roku,
przeszkoliliśmy 70 piekarzy z Mazowsza. W tym przedsięwzięciu wspierał mnie Cech
Piekarzy Warszawski na czele z przewodniczącym Bogdanem Mamajem, wychowanek
profesor Magdaleny Włodarczyk-Kierczyńskiej – dr Piotr Dziugan oraz dr Henryk
Piesiewicz. Po szkoleniu zorganizowaliśmy konferencje prasową – i na temat
kampanii, i na temat szkolenia.
Zainteresowanie dziennikarzy przerosło nasze oczekiwania – ukazało się szereg
artykułów, audycji radiowych, były migawki w telewizjach.
We współpracy z posłem Aleksandrem Soplińskim złożyliśmy w Sejmie Dezyderaty w
sprawie chleba, przygotowaliśmy i rozdaliśmy ponad 100 tys. egzemplarzy ulotek i
gazetek, promujących idee zrównoważonego rozwoju, zdrowego stylu życia, chleba
na zakwasie oraz zachęcających do spożywania tego pieczywa, przeprowadziliśmy
wiele rozmów z Głównym Inspektorem Sanitarnym, przedstawicielami Ministerstwa
Rolnictwa i Rozwoju Wsi, urzędowymi kontrolami żywności, parlamentarzystami,
naukowcami, piekarzami itd. W ten sposób zebraliśmy wiedzę nt. chleba, za który,
zgodnie z przepisami unijnymi odpowiada tylko piekarz, który z kolei nie musi
mieć nawet specjalnego przygotowania.
Chleb nie ma definicji, nikt nie określił, z czego powinien być wypiekany.
Urzędowe inspekcje żywności interesują się, czy zawartość chemicznych dodatków
jest na poziomie dopuszczalnym. Nikt nie zajmuje się problemem, co dzieje się z
tymi dodatkami w organizmie człowieka, ani w jaki sposób sumują się te
substancje, wprowadzane do organizmy razem z innymi produktami (wszak jemy nie
tylko chleb). 29 czerwca 2009 roku Fundacja prezentowała problem jakości chleba
przed Sejmową Podkomisją Zdrowia.
To zaledwie kilka form naszych działań w tym obszarze. Fundacja prowadzi
kampanię na rzecz dobrego chleba, gdyż chce spowodować, aby każdy mieszkaniec
Mazowsza, Polski miał szansę kupować dobry, zdrowy chleb na zakwasie. Naszym
celem jest, aby chleb na polskich stołach nie tylko zaspokajał głód, ale również
wspomagał zdrowie, aby zachowywał swoje walory smakowe i dietetyczne do
ostatniej kromki.
Warto przypomnieć, że Francuzi, w trosce o zdrowie obywateli już w 1994 roku
wprowadzili zakaz stosowania obcych temu środowisku dodatków do pieczywa.
Przepisy te przyjęła Unia. Nadszedł czas, aby Polacy również rozwiązali ten
problem.
cdn.
Opr. Walentyna Rakiel-Czarnecka |