Chińskie talerze zawierające olbrzymie ilości
toksycznego ołowiu i kadmu od ponad roku sprzedawane są w sklepach całej
Polski. Kilka dni temu wadowicki sanepid skontrolował hurtownię z okolic
Kalwarii Zebrzydowskiej. Sprawę opisuje "Polska".
Okazało się, że rozprowadzane przez nią talerze zawierają dziesięć razy więcej
ołowiu niż dopuszczają polskie normy i cztery razy więcej kadmu. Rakotwórcze
substancje zawierają zdobienia, którymi są pokryte. Dlatego na polecenie
sanepidu właściciel hurtowni musiał usunąć niebezpieczny towar z magazynu.
Nie wiadomo ile naczyń hurtownik wyprowadził na
rynek. Jak czytamy w dzienniku, sanepid nie chce też ujawnić kto był
importerem skażonych talerzy. Nikt nie jest również w stanie stwierdzić, ile
sprzedano ich w całej Polsce. Znajdowano je bowiem już wcześniej w różnych
regionach - rok temu w Łodzi, kilka miesięcy temu we Włocławku. Talerze wabią
niską ceną i estetycznym wyglądem. W obu przypadkach sanepid kazał wycofać
produkt z rynku.
Gazeta przypomina, że na początku listopada
polski importer wycofał ze sklepów koraliki Bindeez. Zabawka zawierała
substancję podobną do tej, której używa się do produkcji tzw. pigułki gwałtu.
Ale to jedynie wierzchołek góry lodowej -
podkreśla dziennik. Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów za niebezpieczne
uznał aż 14 rodzajów chińskich zabawek, które w liczbie 164 tysięcy sztuk
próbowano wprowadzić do obrotu w Polsce.
Chińskie produkty są niebezpieczne nie tylko z
powodu toksycznych substancji, ale również dlatego, że wiele z nich to zwykłe
buble. W skuterach pękają ramy, a grille chwieją się tak, że ich użytkowanie
grozi pożarem lub poparzeniem.
Mimo to wszystkie mogą być sprzedawane w
Polsce. Wraz z upadkiem komunizmu zniesione zostały przepisy, które nakazywały
zbadanie produktu pod kątem bezpieczeństwa przed wprowadzeniem go do obrotu.
Obecnie za bezpieczeństwo towaru w całości odpowiada jego producent lub jego
przedstawiciel. Tyle że jeśli nawet wprowadzi do sprzedaży produkt wadliwy,
grozi mu niewiele - cały tekst w najnowszym wydaniu "Polski". MOW
PAP - Nauka w Polsce