STRONA GŁÓWNA | KIM JESTEM | NIEZAPOMINAJKA | AKTUALNOŚCI | FORUM | FUNDACJA DOBRE ŻYCIE | KSIĘGA GOŚCI |NAPISZ
 

 

Ty i środowisko naturalne

Jesteśmy cząstką środowiska naturalnego, w którym żyjemy. Niestety często o tym zapominamy i niszczymy swoje otoczenie. Tymczasem środowisko naturalne wpływa na nasze życie i zdrowie. A oto trzy przykłady potwierdzające, te słowa: Szacuje się, że rocznie na Ziemi umiera przedwcześnie 3 mln osób, które żyłyby, gdyby oddychały mniej skażonym powietrzem. Coraz więcej osób ma utrudniony dostęp do wody; codziennie umiera na świecie 34 tys. osób z braku dostępu do zdrowej wody (podczas gdy coraz więcej jest takich, którzy zużywają go w nadmiarze).


 

 

Ty i środowisko naturalne

 

 

Jesteśmy cząstką środowiska naturalnego, w którym żyjemy. Niestety często o tym zapominamy i niszczymy swoje otoczenie. Tymczasem środowisko naturalne wpływa na nasze życie i zdrowie. A oto trzy przykłady potwierdzające, te słowa:

Szacuje się, że rocznie na Ziemi umiera przedwcześnie 3 mln osób, które żyłyby, gdyby oddychały mniej skażonym powietrzem.

Coraz więcej osób ma utrudniony dostęp do wody; codziennie umiera na świecie 34 tys. osób z braku dostępu do zdrowej wody (podczas gdy coraz więcej jest takich, którzy zużywają go w nadmiarze).

 Zespół naukowy z Sosnowca i Katowic przeprowadził w latach 90. XX wieku badania, których celem było określenie wpływu zanieczyszczenia powietrza na zwiększenie umieralności. Wyniki sugerowały, że w aglomeracji katowickiej liczba osób umierających dodatkowo w ciągu roku z powodu ekspozycji na oddziaływanie zawiesin pyłowych wynosi 252, natomiast osób wystawionych na działanie dwutlenku siarki (S02) - 512. Można przypuszczać, że w tym regionie zanieczyszczenia są przyczyną około 10 proc. przypadków przedwczesnej śmierci w wyniku problemów z układem krążenia.

 

Co to jest środowisko naturalne?

Środowisko naturalne tworzą elementy przyrodnicze (powierzchnia ziemi, łącznie z glebą, kopaliny, wody, powietrze, świat roślinny i zwierzęcy), a także krajobraz – naturalny i przekształcony przez człowieka.

Człowiek wprowadza wiele zanieczyszczeń do powietrza, wody, ziemi - w postaci substancji stałych, ciekłych lub gazowych albo energii w takich ilościach lub w takim składzie, że może to ujemnie wpłynąć na zdrowie człowieka, klimat, przyrodę żywą, glebę, wodę lub spowodować inne zmiany w środowisku. Można powiedzieć, że prowadzi uciążliwą działalność i jest i zagrożeniem dla środowiska.

Do najgroźniejszych rodzajów zanieczyszczeń należą: dwutlenek węgla (CO2), tlenek węgla (CO), dwutlenek siarki (SO2), dwutlenek azotu (NO2), fosfor (P), rtęć (Mg), ołów (Pb), ropa naftowa, DDT i inne pestycydy, promieniowanie elektromagnetyczne nie jonizujące i jonizujące, a także hałas.

 

Degradacja środowiska

Obliczono, że co 10 lat podwaja się skażenie Ziemi. Musimy mieć świadomość, że degradacja środowiska naturalnego jest procesem, który trwa.

Co jest najbardziej groźne? Nadmiernie rozwinięty przemysł, który zanieczyszcza atmosferę. Szacuje się, że rocznie świat rocznie produkuje ok. 6 mld ton dwutlenku węgla, z tego tylko 2 mld ton asymilują oceany, reszta spada na lasy. A jest ich coraz mniej, gdyż wycinane przez człowieka kurczą się i wkrótce nie będą w stanie asymilować zanieczyszczeń. W efekcie podniesie się temperatura na biegunach o 6-8 proc., lody zaczną topnieć, Ziemię zaleją oceany.

Równie groźne jak dwutlenek węgla jest produkcja fluorochlowęglowodorów, które dostają się do stratosfery, niszcząc osłonę ozonową. W efekcie na powierzchnię Ziemi dostaje się większa ilość promieni podczerwonych.

Ale na tym nie kończą się nieszczęścia - wyczerpują się zapasy Ziemi. Giną zwierzęta. Jak podaje WWF, wskutek zanieczyszczenia z Ziemi może zniknąć 800 gatunków zwierząt.

Ziemię przed szkodliwym promieniowaniem ultrafioletowym chroni Powłoka ozonowa. W ciągu ostatnich 20 lat poziom ozonu nad Antarktydą zmniejszał się o 40 proc. każdej wiosny. Powód – za dużo produkujemy chlorowcowych związków węglowodorów (CFC).

Zmniejszanie się powłoki ozonowej ma wpływ na fakt, że każdego roku 100 tys. osób umiera na raka skóry!

 

Ekolodzy biją na alarm atmosferyczny!

Nasza atmosfera jest pod coraz większym wpływem gazów szklarniowych, które grożą zmianą klimatu oraz powiększeniem dziury ozonowej, prowadzących w konsekwencji do zachorowania na raka u ludzi i zwierząt.

Obecnie – atmosfera nie jest w stanie sama naprawić wyrządzonych jej szkód. Jest masowo uszkadzana przez gazy cieplarniane, freon, przenikający z naszych lodówek i gaśnic przeciwpożarowych, jest zakwaszana siarką i zanieczyszczana tlenkami azotu z naszych samochodów i fabryk.

 

Zużywamy zasoby Ziemi

W ciągu ostatnich 200 lat zużyliśmy 50 proc. zasobów przyrodniczych Ziemi. Ziemia liczy 4,6 mln lat. Jeżeli ten czas przeniesiemy do skali roku, to sekunda „liczy sobie” 150 lat. Spójrz - w ciągu 1,5 sekundy zużyliśmy takie bogactwa! Jeśli zostanie zachowane takie samo tempo, to za 100-150 lat wyczerpiemy wszystko. Ropy naftowej starczy na 40 lat, jedynie w Iraku – na 150. Tymczasem zapotrzebowanie na energię wzrasta o 1,2 proc. rocznie.

Zwróć uwagę, że nie wszyscy jednakowo korzystamy z zasobów naturalnych: USA, gdzie mieszka 5 proc. mieszkańców Ziemi zużycie ropy sięga 26 proc.

Najczęściej stosowane nośniki energii to: 41 proc. ropa, węgiel kamienny 20 proc., dalej – gaz ziemny i woda. Konsekwencją nadmiernego spalania są zmiany klimatyczne. Szacuje się, że do 2010 r wzrost średniej temperatury w Europie wyniesie 6 stopni C.

Problemy, przed którymi stajemy to: ocieplenie klimatu (efekt cieplarniany), dziura ozonowa, kwaśne deszcze, metale ciężkie w powietrzu, glebie i na talerzu, dioksyny, brak naturalnych bogactw, wody, żywności.

 

Wody coraz mniej

O ile jednak bez elektryczności można jakoś przetrwać, nie da się żyć bez wody. Niestety jest jej coraz mniej. Obniża się poziom wód gruntowych na wielu kontynentach, zmniejsza się powierzchnia jezior, jedna piąta występujących na Ziemi gatunków ryb słodkowodnych zagrożona jest wyginięciem lub wyginęła. Dlatego musiało się zrodzić się nowe myślenie o gospodarce wodą.

W Australii ograniczono wydobywanie wody z basenu rzeki Murray – Darling – największej w tym kraju.

Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w 2000 roku przyjęło jako jeden z celów zmniejszenie do 2015 roku o połowę odsetka ludzi bez dostępu do wody. Na Szczycie w Johannesburgu podobne zobowiązanie podjęto wobec osób bez dostępu do odpowiednich warunków sanitarnych.

Obliczono, że aby zapewnić wszystkim mieszkańcom globu wodę trzeba by przeznaczyć na ten cel mniej niż 1 proc. dzisiejszego poboru wody. Jak dotąd jednak brakuje woli politycznej i zobowiązań finansowych, które pozwoliłyby biednym dostarczyć wody.

Kiedy to wszystko sobie uświadomimy, co możemy czuć, kiedy czytamy w „Raporcie o stanie świata” z 2004 roku, że w USA, które  są największym pożeraczem wody -  zużycie wody na 1 mieszkańca jest największe na świecie? Mnie najbardziej zdumiała beztroska właścicieli trawników i pól golfowych, którzy do ich podlewania zużywają ogromne ilości wody. Na przykład jeden z mieszkańców Florydy zużywa na podlewanie ogrodu w ciągu roku tyle wody, ile zużywa jej 900 Kenijczyków.

 Paradoksem jest, że ci, którzy zużywają wody najwięcej płacą za nią najmniej, podczas gdy ci zużywający najmniej płacą najwięcej.

Obok tych groteskowych wręcz przykładów są i budujące. Coraz więcej świadomych  mieszkańców naszej planety zaczęło oszczędzać wodę, wprowadzając się wiele nowych rozwiązań, których celem jest zmniejszenie zużycia wody.

A jak te informacje można to przełożyć na naszą rzeczywistość?

W Polsce tylko 10 proc. długości rzek znajduje się w I klasie czystości. Podobnie jest z wodą w jeziorach. No tak, powie ktoś – ale mnie to nie dotyczy! Owszem, dotyczy – powiem tylko, że około 15 proc. urządzeń dostarcza wodę pitną nie nadająca się do picia.

 

Zanieczyszczenia nie znają granic

WWF apeluje, żeby rządy przestały udawać, że problem nadeksploatacji Ziemi nie istnieje. Tymczasem każde państwo stara się ciągnąc kołdrę w swoją stronę.

Najbardziej jednak niepokoi fakt, że syntetyczne związki chemiczne są łatwo przyswajane przez organizmy żywe. Substancje te przedostają się do organizmów ludzi i zwierząt z przedmiotów codziennego użytku. Do naszych organizmów mogą trafiać przez skórę, z pożywieniem, wdychanym powietrzem lub z wodą

 

Ziemia traci oddech

Ziemia znajduje się na granicy wytrzymałości – konsumujemy znacznie więcej, niż jest ona w stanie wyprodukować. Przestaliśmy żyć z odsetek, coraz szybciej zużywamy nasz kapitał. W 2030 niektóre konta będą już puste – ostrzegają ekolodzy.

Zagrożenie bierze się stąd, że przekroczyliśmy pojemność środowiska. A co to jest ta pojemność?

Pojemność środowiska oznacza maksymalna liczbę organizmów mogących żyć na określonym terenie. Głównym decydującym o niej czynnikiem jest dostępność zasobów w tym środowisku: wody, pokarmu, światła, schronienia i przestrzeni. Zasoby ekosystemu zmieniają się w zależności od pór roku lub pod wpływem klęsk żywiołowych (powodzi, burz, zniszczeń spowodowanych mrozami itp.), a o możliwości wzrostu liczby organizmów decydują najbardziej ograniczone zasoby. Ludzie łatwiej niż rośliny i zwierzęta przystosowują się do zmian dostępności zasobów, ale ich działalność w dużej mierze decyduje o pojemności środowiska dla innych organizmów.

Globalna konsumpcja przekracza o 20 proc. możliwości regeneracyjne naszej planety. Zdaniem WWF aż 45 proc. ze 195 eksploatowanych przez człowieka gatunków zwierząt żyjących w słodkowodnych rzekach i jeziorach jest zagrożone wymarciem – ich populacja zmniejsza się regularnie każdego roku. Zagrożone są tez zasoby morskie -  w wodach słonych maleje liczebność aż 76 z 217 wykorzystywanych gatunków zwierząt. Na lądzie eksterminacja grozi 42 z 282 takich gatunków. Zdaniem WWF jeśli nie zostaną podjęte zdecydowane działania to w 2030 ludzkość zacznie wyraźnie odczuwać skutki tego rabunku ziemskiej biosfery. Może zacząć brakować żywności, energii, czystej wody. Już dziś ok. 1 mld ludzi choruje z powodu złej jakości wody. Już teraz – lokalne kryzysy wskutek zubożenia zasobów Ziemi.

To maksymalna ilość organizmów mogących żyć na określonym terenie. Głównym czynnikiem jest dostępność zasobów: wody, pokarmu, światła, schronienia i przestrzeni.

Zaspokajając swoje pragnienia ponad miarę powodujemy kurczenie się niemal wszystkich ekosystemów. Maleją, aby zrobić miejsce dla nas, naszych domów, gospodarstw, centrów handlowych, fabryk.

Nic jednak nie dzieje się bezkarnie. Specjaliści obliczyli, że zdrowie eko naszej planety w stosunku do 1970 roku pogorszyło się o 35 procent. Pogorszył się stan zdrowia lasów, oceanów, systemów wód słodkich i innych systemów naturalnych.

 

Ekologiczny odcisk

Zaspokajając swoje pragnienia ponad miarę powodujemy kurczenie się niemal wszystkich ekosystemów. Maleją, aby zrobić miejsce dla nas, naszych domów, gospodarstw, centrów handlowych, fabryk.

Jednym z mierników wpływu konsumpcji ludzi na globalne ekosystemy jest system mierzenia „ekologicznych odcisków”. Mierzy się nim ilość produktywnego terenu, jakiego gospodarka potrzebuje do wytworzenia niezbędnych dla siebie zasobów i przyjęcia swoich odpadów. Obliczono, iż na Ziemi istnieje 1,9 ha biologicznie produktywnego terenu na osobę, który może dostarczyć zasoby i przyjmować odpady. W jaki sposób obliczono?

Otóż nasza planeta ma 11,4 mld ha „produkcyjnej” ziemi i wody, czyli obszarów, z których ludzkość czerpie jej zasoby. Jest nas 6 mld, co oznacza, że na jednego człowieka przypada 1,9 „produkcyjnego” hektara.

I gdyby człowiek zadowalał się tym, co statystyczne 1,9 ha powierzchni globu może dać – wszystko byłoby OK, ale problem tkwi w tym, że nasze apetyty są zbyt duże. Statystyczny mieszkaniec zużywa każdego roku zasoby z 2,3 ha. „Piętno ekologiczne”, czyli powierzchnia, którą wykorzystuje statystyczny człowiek do zaspokojenia swoich potrzeb jest w każdym kraju inna. Ziemię najbardziej zużywają mieszkańcy Ameryki Północnej, których piętno sięga 9,6 ha, a w Europie Zachodniej wynosi 5 ha, w Polsce – 3,7 ha, podczas gdy w Azji i Afryce – 1,4 ha.

Ogólne poziomy konsumpcji już pod koniec lat 70. przekroczyły pojemność ekologiczną naszej planety (pisałam o tym wyżej). Nadmierna konsumpcja powoduje wyczerpywanie się zasobów naturalnych. Tempo jest coraz większe. W ciągu ostatnich 50 lat aż trzykrotnie wzrosło globalne wykorzystywanie słodkiej wody, a paliw kopalnianych – pięciokrotnie. Zagrożone są zasoby odnawialne, rosnąca konsumpcja powoduje zanieczyszczenie środowiska i degradację zasobów. Konsekwencją coraz szybszego zużywania paliw kopalnianych są zmiany klimatu.

Nie ma jednak sprawiedliwości w dzieleniu się światem. Podczas kiedy my, ci bogaci mieszkańcy Ziemi czerpiemy całymi garściami, inni ludzie żyją bardzo skromnie. Około 2,8 mld mieszkańców naszej planety żyje za mniej niż 2 dolary dziennie. Tę kwotę ONZ i Bank Światowy uważają za minimalną do zaspokojenia podstawowych potrzeb. Kolejnych 1,2 mld osób żyje w skrajnej nędzy, a to oznacza, że ich przeciętny dzienny dochód wynosi poniżej jednego dolara. Wśród tych najbiedniejszych znajdują się setki miliony rolników produkujących na własne potrzeby. Ludzie ci  raczej nie zarabiają pieniędzy i nie uczestniczą w transakcjach rynkowych.  Oni jedynie zaspokajają swoje podstawowe potrzeby.

Ale i tych nie są w stanie zabezpieczyć sobie ludzie, nie mający bezpiecznego dostępu do wody (dostęp definiuje się jako możliwość uzyskania 20 l dziennie ze źródła znajdującego się nie dalej niż kilometr od miejsca zamieszkania użytkownika).

 W 2000 roku dostępu do bezpiecznej wody pitnej nie miało aż 1,1 mld ludzi. Jednocześnie eksperci obliczyli, że aby rozwiązać problem zapewnienie odpowiedniego wyżywienia, czystej wody i podstawowej edukacji najbiedniejszym ludziom świata wystarczyłoby przeznaczyć na ten cel mniej pieniędzy, niż  bogatsi rocznie wydają na kosmetyki, lody i karmę dla psów i kotów.  

 

Rekordziści

Kto najbardziej nadużywa świata? – odpowiedzi na to pytania znajdujemy w „Raporcie”. Czytamy, że to mieszkańcy Ameryki Północnej i Europy, stanowiący  zaledwie 12 proc. ludzkości, odpowiadają za 60 proc. globalnych wydatków na konsumpcję. Jedna trzecia ludzkości, żyjąca w Azji Południowej i Afryce wydaje zaledwie 3,2 proc. Dysproporcje są porażające. 

Autorzy „Raportu” ostrzegają, że największe problemy są jeszcze przed nami. Miliony ludzi z krajów rozwijających się wchodzą do społeczeństwa konsumpcyjnego, jednocześnie liczba mieszkańców globu będzie wzrastała. Skutki połączenia tych dwóch elementów mogą być alarmujące.

W Azji w błyskawicznym tempie przybywa aut (Chińczycy przesiadają się z rowerów w samochody).

Trendy konsumpcyjne dotyczą niemal wszystkich towarów i usług, można je podzielić na różnego rodzaju kategorie.

Mało kto zastanawia się, skąd bierzemy te energię i jaką cenę płacimy za jej wytworzenie. Tymczasem wszystko, co konsumujemy lub wykorzystujemy – domy, wyposażenie, auta, ubrania, żywność – wymaga energii do wytworzenia, opakowania i transportu. Do wytworzenia samej elektryczności na świecie zużywa się ogromne ilości węgla. Elektrownie emitują zanieczyszczenia, powodujące występowanie kwaśnych deszczów i smogu, a także rtęć, dwutlenek węgla itd.

Konsumpcja energii na świecie, w tym głównie paliwa wciąż rośnie. I podobnie jak w innych dobrach – tak i w przypadku energii najbogatsi są rekordzistami.  Zużywają przeciętnie 25 razy więcej energii na osobę od najuboższych.  Przeciętny Amerykanin konsumuje 5 razy więcej energii niż przeciętny obywatel globu, 10 razy więcej niż przeciętny Chińczyk i prawie 20 razy więcej niż przeciętny Hindus.  

 

Konsumpcjonizm

Bogaty świat oszalał na punkcie konsumpcji. Kupujemy coraz większe auta, domy, coraz więcej żywności i ubrań. Często wymieniamy dobre jeszcze przedmioty i sprzęty, zużywamy hektolitry wody i mnóstwo energii elektrycznej. My – to znaczy kto? My – to znaczy 27 proc. ludzkości. Tyle bowiem, zdaniem ekspertów, czyli 1,7 mld osób weszło do społeczeństwa konsumpcyjnego. Połowa tej światowej elity pochodzi z krajów wysoko rozwiniętych, a połowa z krajów rozwijających się.

 

Nadmierny apetyt

Dążenie do posiadania i konsumpcji dominuje w psychice wielu narodów, zajmując miejsce zarezerwowane niegdyś dla religii, rodziny i społeczeństwa. Konsumpcja stała się miarą osobistych osiągnięć, daje też poczucie niezależności. Centrum handlowe  wielu ludziom zastępuje kościół.

- Konsumpcjonizm określa naszą erę i stanowi okulary, przez które większość ludzi patrzy na nasze czasy – pisze profesor Gary Cross w „Raporcie o stanie świata 2004”, wydanym przez Worldwatch Institute.

Tematem wiodącym w tej edycji „Raportu” jest społeczeństwo  konsumpcyjne. W publikacji wnikliwej analizie poddane jest to, co konsumujemy, dlaczego konsumujemy oraz jaki wpływ mają nasze wybory jako konsumentów na innych ludzi i cała planetę. Lektura książki zmusza do głębokiej refleksji i nie pozwala pozostać obojętnym. Z materiału, jaki zgromadzili wybitni międzynarodowi specjaliści wynika, że dostaliśmy mocne ostrzeżenie – jeżeli nie zmienimy naszych wzorców konsumpcji, nie rozpoczniemy walki z tym  molochem, nie przetrwamy. Do walki stanęło już wiele organizacji i instytucji, które pracują nad zmianą zwyczajów konsumenckich. Musimy wszyscy zmierzyć się  z pytaniem: Ile to jest dosyć? Autorzy „Raportu” nie tylko informują nas, że ślepy pęd do konsumpcji nie tylko pogarsza jakość życia, ale tez próbują wskazać drogi, którymi można powstrzymać „apetyt na wszystko” i skierować na inne tory, aby poprawić widoki na dobrobyt i równowagę.

 

Kupowanie może być traktowane jako zwykła czynność. Potrzebny jest nam chleb, ołówek, żarówka – a więc idziemy od sklepu i kupujemy je. Ale te od zawsze takie proste czynności potrafiliśmy zamieniać w ważne czy nawet niezwykłe wydarzenia, co dodawało i dodaje barw i uroku naszemu życiu. Po chleb możemy się wybrać do ulubionej piekarni. Kupując ołówek, możemy długo wybierać i zastanawiać się, jaki będzie pasował najlepiej do naszego piórnika albo usposobienia; kupując żarówkę możemy wybrać żarówkę energooszczędną i cieszyć się przez następny tydzień, że zrobiliśmy tak zdecydowany krok w obronie Matki Ziemi.

Zdarza się i tak, że idziemy do sklepu jeszcze nie wiedząc, co kupimy. Idziemy, by się odprężyć, by kupić coś co nam się´ spodoba i zrobić sobie w ten sposób małą przyjemność. Drobne przyjemności urastają jednak czasem do rangi tego, co w życiu najważniejsze.

Czytamy, że to mieszkańcy Ameryki Północnej i Europy, stanowiący  zaledwie 12 proc. ludzkości, odpowiadają za 60 proc. globalnych wydatków na konsumpcję. Jedna trzecia ludzkości, żyjąca w Azji Południowej i Afryce wydaje zaledwie 3,2 proc. Dysproporcje są porażające.

Autorzy „Raportu o stanie świata” ostrzegają, że największe problemy są jeszcze przed nami. Miliony ludzi z krajów rozwijających się wchodzą do społeczeństwa konsumpcyjnego, jednocześnie liczba mieszkańców globu będzie wzrastała. Skutki połączenia tych dwóch elementów mogą być alarmujące.

W Azji w błyskawicznym tempie przybywa aut (Chińczycy przesiadają się z rowerów w samochody).

Trendy konsumpcyjne dotyczą niemal wszystkich towarów i usług, można je podzielić na różnego rodzaj kategorie.

Jeśli chodzi o energię to i najbogatsi są rekordzistami.  Zużywają przeciętnie 25 razy więcej energii na osobę od najuboższych.  Przeciętny Amerykanin konsumuje 5 razy więcej energii niż przeciętny obywatel globu, 10 razy więcej niż przeciętny Chińczyk i prawie 20 razy więcej niż przeciętny Hindus.

Na świecie coraz mniej wody. Obniża się poziom wód gruntowych na wielu kontynentach, zmniejsza się powierzchnia jezior, jedna piąta występujących na Ziemi gatunków ryb słodkowodnych  zagrożona jest wyginięciem lub wyginęła. Dlatego musiało się zrodzić  się nowe myślenie o gospodarce wodą.

Zgromadzenie Ogólne Narodów Zjednoczonych w 2000 roku przyjęło jako jeden z celów zmniejszenie do 2015 roku o połowę odsetka ludzi bez dostępu do wody. Na Szczycie w Johannesburgu podobne zobowiązanie podjęto wobec osób bez dostępu do odpowiednich warunków sanitarnych.

Obliczono, że aby zapewnić wszystkim mieszkańcom globu wodę trzeba by przeznaczyć na ten cel mniej niż 1 proc. dzisiejszego poboru wody. Jak dotąd jednak brakuje woli politycznej i zobowiązań finansowych, które pozwoliłyby biednym dostarczyć wody.

 

 

Jak zmniejszyć zagrożenie?

Każda podróż rowerem zamiast samochodem powoduje znaczące oszczędności i przynosi korzyści tak jednostce, jak i społeczności. Są to:  zmniejszenie negatywnego wpływu na jakość życia w mieście (nie powoduje hałasu i zanieczyszczeń),  zmniejszenie miejsca zajmowanego na przemieszczanie się i parkowanie, w związku z tym lepsze wykorzystanie cennych terenów miejskich, • zwiększenie atrakcyjności centrów miast,  zmniejszenie liczby korków i strat ekonomicznych, które te korki powodują, zwiększenie płynności ruchu samochodów, zwiększenie atrakcyjności transportu publicznego (w wielu miastach europejskich rozwija się symbiotyczne systemy transportu publicznego zachęcające do korzystania z rowerów i metra lub pociągu jako środków transportu),  zwiększenie dostępności typowych usług miejskich dla wszystkich mieszkańców,  pośrednie przyczynianie się do ochrony zabytków i terenów zielonych, uwolnienie rodziców od obowiązku przewożenia dzieci, zyskanie czasu i zaoszczędzenie pieniędzy,  zyskanie przez rowerzystów znacznych ilości czasu (podróże na krótkich i średnich dystansach),  zwiększenie prawdopodobieństwa wyeliminowania konieczności posiadania drugiego samochodu w rodzinie (a w związku z tym zapobieżenie wzrostowi

wydatków domowych), itd.

 

Ratunkiem - zieleń

Obliczono, że na każdy kilometr kwadratowy naszego kraju przypada 7,6 tony pyłów rocznie, z czego na miasta znacznie więcej! Techniczne rozwiązania i metody oczyszczania powietrza stosowane przez człowieka nie zawsze bywają skuteczne. Wtedy ratuje nas zieleń  miejska. Produkuje tlen, wzbogaca powietrze w wilgoć, zatrzymuje pyły na blaszkach liściowych oraz pochłania szkodliwe dla człowieka gazy, produkując z nich potrzebne związki organiczne. Jedno 10-letnie drzewo, topola albo brzoza, produkuje tyle tlenu, ile potrzebuje jeden człowiek. Ale jeśli trujących gazów i pyłów jest zbyt wiele, zieleń umiera.

 

Las naszym przyjacielem

Las od najdawniejszych czasów żywił, chronił, dostarczał ludziom budulca i opału.

W obecnych czasach, kiedy zagrożenie środowiska przyrodniczego wzrasta w zastraszającym tempie, walory ekologiczne lasów są wprost nieocenione. Drzewostany regulują stosunki wodne, są znakomitym filtrem zanieczyszczeń powietrza, produkują tlen oraz fitoncydy, oczyszczające powietrze z chorobotwórczych drobnoustrojów, a także dodatnio je jonizują.

Fitoncydy (gr. phytón = roślina + łac. caedo - zabijany) - związki, substancje, ciała lotne wytwarzane przez rośliny żywe w liściach, kwiatach, nasionach i korzeniach. Mają one właściwości bakterio-, grzybo- i pierwotniakobójcze, bądź hamujące ich rozwój. (...)

Spośród najbardziej znanych roślin produkujących fitoncydy można wymienić jałowiec, cebulę, czosnek i czarną porzeczkę.

Spośród drzew wysoką aktywnością fitoncydową odznaczają się: brzoza, topola, dąb, orzech, czeremcha, sosna itp.

1 ha lasu liściastego produkuje w ciągu lata 2 kg fitoncydów, iglastego (sosnowego) - 5 kg, jałowcowego - około 30 kg i ta ilość wystarczyłaby na zniszczenie drobnoustrojów w mieście średniej wielkości. 1 m sześcienny powietrza miejskiego zawiera około 500 - 800 bakterii, natomiast w pobliskim lesie jest ich tylko 40-50

Dlatego powietrze leśne zawiera od 200 do 1000 razy mniej substancji szkodliwych dla zdrowia, niż powietrze w pobliżu aglomeracji przemysłowych. Podobnie jest w dużych miastach i wzdłuż dróg szybkiego ruchu i autostrad.

Aby lasy mogły pełnić te funkcje, należy zachować ich bogactwo gatunkowe, zachować ich różnorodność biologiczną.

Lasy stanowią siedlisko wielu dzikich gatunków roślin i zwierząt

oraz niezbędny czynnik równowagi ekologicznej Ziemi.

Naukowcy – na 30 proc. powierzchni Ziemi trzeba utrzymać naturalną szatę roślinną: naturalna lasy, łąki i pastwiska, torfowiska i bagna skupione na obszarach chronionego krajobrazu.

4 mld ha lasów naszej planety produkuje 40 proc. zasobów tlenu, a resztę dostarczają podwodne łąki oceaniczne.

Co roku na planecie ubywa 1 proc. lasów. Szczególnie niszczone są lasy tropikalne – poprzez wypalanie lub rozwój przemysłu (rocznie ginie około 160 tys. km kw. lasów rocznie).

 A 1 hektar lasów sosnowego poprawia klimat i wydziela ok.. 30 ton tlenu. Hektar starodrzewu pochłania 36 ton pyłów i gazów. Jedno drzewo pochłania podczas pory deszczowej 50 l wody – oddaje ją podczas suszy.

 

Lekarstwem - dobre życie

„Pieniądze szczęścia nie dają, a głównie tym, którzy są zamożni” – piszą autorzy „Raportu”. Obliczono, że dochody i szczęście idą w ramię w ramię do osiągnięcia 13 tys. dolarów rocznego dochodu na osobę. Po przekroczeniu tej granicy dodatkowe dochody znacznie mniej przyczyniają się do poczucia szczęścia.

Luksusowy styl życia, w tym także niezdrowe jedzenie (tak twierdzą dietetycy, psychologowie i obrońcy konsumentów) spowodowało epidemię   otyłości w  USA, gdzie  około 65 proc. dorosłych ludzi ma nadwagę lub cierpi na otyłość. Doprowadziło to do 300 tys. zgonów. Specjaliści oceniają, że w tym kraju w ostatnich 30 latach pogorszyło się „zdrowie społeczne”.

Co zrobić, żeby uniknąć błędu, jakie popełnili Amerykanie?

Jedna z koncepcji dobrobytu mówi, że człowiekowi  nie potrzeba aż tak dużo: to, co potrzebne do przeżycia (żywność, dach nad głową, bezpieczeństwo), dobre zdrowie (tak osobiste jak i środowiska naturalnego), dobre stosunki społeczne, bezpieczeństwo, wolność.

Szczęśliwi ludzie  mają silne, budujące związki z innymi, poczucie panowania nad własnym życiem, są zdrowi i mają dająca zadowolenie pracę. W szybko żyjących społeczeństwach krajów uprzemysłowionych ludzie wykorzystują konsumpcję jako substytut prawdziwych źródeł szczęścia. Są na szczęście i tacy  ludzie, których nie zadowala dzisiejsza jakość życia i starają się ją zmieniać. 

Wielu ludzi poszukuje sposobu, aby mniej się spieszyć, mniej pracować i wydawać. Media dostrzegły ten problem i piszą o nim.

Dostrzeżono też związek pomiędzy silnymi więzami społecznymi a rozwojem kraju. Więzy są znaczącym czynnikiem w tym procesie.

I dzięki takim i  podobnym stwierdzeniom lektura „Raportu” budzi nadzieję, że nie wszystko jeszcze na naszej planecie jest stracone. Dopóki jest człowiek, może wszystko zmienić. Bo od każdego z nas, od naszych wyborów zależy los świata.

- Konsumowanie zbyt wielu lub niewłaściwych rzeczy niekorzystnie wpływa tak na nasze zdrowie osobiste, jak i zdrowie środowiska naturalnego, od którego jesteśmy zależni – pisze w „Raporcie” norweski minister środowiska, Bôrge Brende, przewodniczący Komisji Zrównoważonego Rozwoju (CSD), ciała kontrolnego ONZ.

Lao Tsy  - chiński  filozof powiedział: „Kto umie się ograniczać, jest prawdziwie bogaty”. Konsumenci, którzy kierujący  się tą mądrością , wykonują wielki krok naprzód ku uwolnieniu od tyranii marketingu i stopniowania społecznego, które w dużej mierze napędza dzisiejsza konsumpcję.

Czytamy w  „Raporcie”: „Pielęgnując relacje międzyludzkie, umożliwiając dokonywanie zdrowych wyborów, ucząc się żyć w zgodzie z naturą i starając się zaspokoić podstawowe potrzeby wszystkich ludzi, społeczeństwa mogą zmieniać kierunek, w którym zmierzają, z konsumpcji na dobrobyt. Byłoby to równie wielkim osiągnięciem wieku dwudziestego pierwszego, jak ogromny postęp możliwości człowieka, wygody i komfortu w wieku dwudziestym.”

 

 

Świat próbuje coś zmienić

Jak podaje „Raport” pierwsze zorganizowane międzynarodowe działania związane z kwestiami konsumpcji i produkcji miały miejsce 10 lat przed konferencją w Johannesburgu, kiedy Organizacja Narodów Zjednoczonych zorganizowała Szczyt Ziemi w Rio de Janerio w roku 1992 roku. Na tym historycznym spotkaniu rządy oficjalnie uznały, że wzorce konsumpcji i produkcji są najważniejszymi siłami sprawczymi niezrównoważonego rozwoju i przyznały, że narody odpowiedzialne są za odwrócenie takich tendencji. Od tego czasu produkcja i konsumpcja traktowane są jako dwie strony tego samego medalu w świecie polityki międzynarodowej. Odzwierciedla to nierozerwalne związki między tymi dwoma zjawiskami; nie jest możliwe korzystanie z ekologicznych produktów, jeśli nikt ich nie wytworzył. Jednak więź ta odzwierciedla także fakt, że większość rządów uważa za politycznie korzystniejsze dyskutowanie o produkcyjnej stronie równania, niż o kwestiach kontrowersyjnych stylów życia.

Agenda 21, rozbudowany plan działania na rzecz zrównoważonego rozwoju, który powstał wskutek konferencji w Rio podkreśla rozbieżność między „wielkimi potrzebami i niemożliwymi do utrzymania stylami życia wśród bogatszych społeczności” a niezdolnością biednych do zaspokajania podstawowych potrzeb związanych z żywnością, zdrowym dachem nad głową i edukacją. Plan ten wzywa także instytucje międzynarodowe i rządy krajów do podjęcia szeregu inicjatyw w celu odwrócenia nieekologicznych  wzorców konsumpcji i produkcji, na przykład do promowania wyższej efektywności wykorzystania energii i  surowców, ograniczenia do minimum produkcji odpadów, zachęcanie do podejmowania ekologicznie korzystnych decyzji dotyczących zakupów oraz przechodzenie do systemów cen, które uwzględniają ukryte koszty środowiskowe. Deklaracje te trzeba przypominać zwłaszcza, że amerykańscy urzędnicy twierdzą, że amerykański styl życia nie podlega w Rio negocjacjom.

Działania zmierzające do wdrożenia ustaleń z Rio są monitorowane przez Komisję do Spraw Zrównoważonego Rozwoju (CSD) organizacji Narodów Zjednoczonych. W ciągu ostatnich 10 lat CSD zorganizowała kilka dyskusji o konsumpcji i produkcji między rządami i obserwatorami pozarządowymi. Efekty są jednak niewielkie.

Wyjątkiem było poprawienie Wytycznych do Ochrony Konsumentów Organizacji Narodów Zjednoczonych. Wytyczne, przyjęte w 1998 roku zachęcają  rządy do wdrażania szeregu innowacji w polityce, promujących zrównoważona konsumpcję, w tym przeprowadzenie bezstronnych testów środowiskowych produktów, umacnianie mechanizmów prawnych chroniących konsumenta oraz wprowadzenie ekologicznych praktyk do działań rządowych.

Niestety z wdrażaniem wytycznych nie jest dobrze – aż 38 proc. rządów przyznaje się, że nawet ich nie zna.

 

Co możesz zrobić TY dla środowiska?

Skoro świat próbuje coś zmieniąc, zastanów się, co ty możesz zrobić?

Możesz starać się ograniczyć swój indywidualny „odcisk ekologiczny”:

masz prawo wiedzieć – zgodnie z konwencją w Aarhus i ustawa o dostępie do informacji. Władze lokalne są zobowiązane udostępnić ci informacje dotyczące stanu środowiska naturalnego i ochrony zdrowia obywateli.

Masz prawo do udziału społecznego/ uczestnictwa procesie podejmowania decyzji dotyczących ochrony środowiska.

Masz prawo do sprawiedliwości.

Możesz odwołać się od niewłaściwej decyzji do organów administracji państwowej.

Możesz wpłynąć na zmniejszenie oddziaływania na środowisko: segregujesz odpady, oszczędzasz energię, opakowania, używasz wyrobów „ekologicznych”, z recyklingu, kupujesz zwracając uwagę na ekologiczne znaki.

 

Sam możesz także zmniejszyć zużycie energii poprzez stosowanie 14 sposobów oszczędzania energii:

 

1 Umieść grzejniki pod oknami, by ogrzać cyrkulujące powietrze – może to pomóc w zmniejszeniu zużycia energii o 5%. Za grzejnikami umieść specjalne ekrany pokryte folią Aluminiową. Tak ograniczysz ilość ciepła marnowanego na ogrzanie ściany za kaloryferem.

2       Zadbaj o szczelność okien w twoim domu – pozwoli to podnieść temperaturę w pomieszczeniach o 2–3 stopnie C.

3 Wyposaż grzejniki w termostaty i korzystaj z nich, kiedy tylko się da – to może zmniejszyć zużycie energii do 15%.

4 Niskotemperaturowe ogrzewanie podłogowe może zmniejszyć zużycie energii do 12%.

5 Szczelne drzwiczki piekarnika mogą zmniejszyć zużycie energii o 5–7%.

6 Średnica garnków używanych do gotowania na kuchenkach gazowych i elektrycznych powinna być równa średnicy palnika lub od niej większa – pomaga to zmniejszyć zużycie energii o 15%.

7 Szybkowary są energooszczędne i na ogół zużywają 20% mniej energii niż

konwencjonalne naczynia kuchenne.

8 Regularnie odmrażają lodówki, dzięki temu zaoszczędzisz do 2% energii.

9 Nie wkładaj gorących potraw czy pojemników do lodówki – powoduje to większe o 5% zużycie energii przez lodówkę.

10 Zawsze używaj żelazka z termostatem – może to zmniejszyć zużycie energii o 5%.

11 Używaj żelazka z nawilżaczem parowym – powoduje to oszczędność 10% energii.

12 Staraj się, by pralka automatyczna pracowała przy pełnym załadowaniu lub włączaj program „oszczędnościowy”.

13 Zmieniaj regularnie worki w odkurzaczu i wymieniaj uszkodzone, nieszczelne elementy rurki ssącej – może to zmniejszyć zużycie energii nawet o 20%.

14 Staraj się, by domownicy zjadali gorący posiłek razem, bezpośrednio po jego przyrządzeniu.

Pozwoli to unikać podgrzewania jedzenia, a przy pięciu osobach zaoszczędzić nawet do 20% energii.

 

 

Przy pisaniu artykułu korzystałam z opracowania „Zielony pakiet”, wydanego prze Regionalne Centrum Ekologiczne na Europę Środkową i Wschodnią

Oraz z „Raportu o stanie świata”, wydanego w 2004 roku przez World Watch Instutute

 

Opr. WRC


Walentyna Rakiel-Czarnecka



Kliknij i posłuchaj ;)


Menu :

- GALERIA ZDJĘĆ
- EKOLOGIA
- CZŁOWIEK
- RECENZJE
- REPORTAŻE
- CHLEB
- LINKI
- MULTIMEDIA











 

 

 

  Copyrigt Effective Computer Support.