Wolne rodniki i antyoksydanty Naukowcy twierdzą, że możemy żyć do 120 lat. Niestety większość z nas umiera, zanim osiągnie wiek 75 lat. Starzenie się jest nie tylko związane z uwarunkowaną genetycznie przemianą materii, ale też i stylem życia. Na nasze zdrowie wpływ mają właśnie: styl życia – w 53 proc., środowisko naturalne – w 20 proc., czynniki genetyczne w 15 proc., opieka medyczna – w 10 proc., inne czynniki – w 2 proc. Jeśli już żyć krótko (czyli najmniej 120 lat), to przynajmniej w zdrowiu, a na to mamy duży wpływ. Jak widzimy z powyższego zestawienia statystycznego – bardzo dużo zależy od nas samych. Dlatego powinniśmy wciąż uzupełniać naszą wiedzę, aby wiedzieć, jak mamy postępować, co robić, aby przedłużyć swoje życie i jak najdłużej nie chorować.
Organizm polem nieustającej
bitwy
Wolne rodniki i
antyoksydanty
Alicja Zobel
Walentyna Rakiel-Czarnecka
Naukowcy twierdzą, że możemy żyć do 120 lat. Niestety większość z
nas umiera, zanim osiągnie wiek 75 lat. Starzenie się jest nie tylko związane z
uwarunkowaną genetycznie przemianą materii, ale też i stylem życia. Na nasze
zdrowie wpływ mają właśnie: styl życia – w 53 proc., środowisko naturalne – w
20 proc., czynniki genetyczne w 15 proc., opieka medyczna – w 10 proc., inne
czynniki – w 2 proc. Jeśli już żyć krótko (czyli najmniej 120 lat), to
przynajmniej w zdrowiu, a na to mamy duży wpływ. Jak widzimy z powyższego
zestawienia statystycznego – bardzo dużo zależy od nas samych. Dlatego
powinniśmy wciąż uzupełniać naszą wiedzę, aby wiedzieć, jak mamy postępować, co
robić, aby przedłużyć swoje życie i jak najdłużej nie chorować.
Starać się trzeba przez całe
życie
Przede wszystkim powinniśmy mentalnie nastawić się, że chcemy o
siebie zadbać, aby jak najdłużej zachować zdrowie. W tym celu musimy uświadomić
sobie, że życie bardzo długo daje nam szanse, bo większość chorób jest
chronicznych, wykluwa się przez dziesiątki lat. Tak więc zaczynając już dzisiaj
inaczej żyć, możemy jeszcze zdążyć coś ze sobą zrobić, aby „ubiec chorobę”.
Komórki, z których zbudowane jest nasze ciało są cegiełkami, a
zaprawą, która w przypadku organizmu jest płynna – są płyny międzykomórkowe. W
odróżnieniu od cegieł domu, nasze „cegiełki” wpływają na siebie, np. poprzez
wydzielanie hormonów, które wraz z rotującym płynem wędrują po całym
organizmie.
Wszystkie nasze substancje i molekuły są w sposób ciągły, jedna po
drugiej wymieniane. Po sześciu miesiącach wszystkie są nowe. Dlatego przez całe
życie trzeba się starać, aby materiał, z którego buduje się te nowe komórki był
odpowiedniej jakości.
Ta całkowita wymiana naszych komórek daje także szansę, że chorobę
można odwrócić. Pod warunkiem, że przez 6 miesięcy wytrwamy w postanowieniu
zmiany stylu życia oraz diety. A kiedy minie pół roku i dostrzeżemy efekty
zainicjowanych zmian, musimy w tym wytrwać – najlepiej do końca swojego
długiego i zdrowego życia. Dr Zobel radzi: „Umrzyj zdrowy”.
Regulacja procesów biochemicznych może trwać trochę dłużej, ale
struktury komórkowe są nowe już po 6 miesiącach. Zrozumienie tego zjawiska
zawiera wiele optymizmu, gdyż motywuje nas do rozpoczęcia zmiany, kiedy pogarsza
się nasz stan zdrowia i coś zaczyna nas boleć.
Komórka w oceanie płynów
Komórka jest jedną z trylionów komórek w naszym organizmie, są one
malutkie i nie widać ich gołym okiem. Komórki są zatopione w oceanie płynów
organizmu ludzkiego. Płyny te to około 5 litrów krwi płynącej w żyłach i tętnicach
oraz 12-18 litrów limfy oraz płynów wokół organów, które wypełniają przestrzenie
międzykomórkowe, czyli tworzą taki ocean, w którym te pojedyncze komórki są zanurzone.
Taki był właśnie początek życia: najpierw stworzyły się pojedyncze
komórki, pływające w oceanach (wtedy jeszcze czystych). Wszystko, co było
potrzebne, znajdowało się tuż obok, zaraz za zewnętrzną błoną (membraną)
komórki.
W organizmie, gdzie tych komórek jest dużo, na zewnątrz komórki znajduje
się płyn międzykomórkowy, który musi mieć odpowiedni skład chemiczny, musi być
buforem oddzielającym naszą „cegiełkę” od negatywnych wpływów. Bo np. gdyby
zamiast płynu ustrojowego znajdowałaby się tam np. woda destylowana, wtedy zanurzone
w takiej wodzie komórki pobierałyby ją bez umiaru, aż w końcu by pękły. Dlatego
musimy pamiętać o tym, że nasz organizm balansuje wspaniale, stężenie i jakość
elementów w płynach ustrojowych, jest to niewiarygodne, ale żeby utrzymać tę
równowagę, musimy dostarczyć swojemu organizmowi wszystkich niezbędnych
składników. Jeśli nie będzie miał potrzebnych elementów, przestanie poprawnie
funkcjonować.
I żeby te komórki, o których istnieniu wciąż przypominamy mogły
spełniać swoje funkcje, odnawiać się, usuwać cząsteczki, umarłe komórki,
tworzyć nowe – nasz organizm musi pobierać wodę, pokarm i tlen.
Tlen to dar życia, ale musimy pamiętać, że przybiera też postać
wolnych rodników, stanowiących w większości zagrożenie dla nas.
Z wyliczeń wiadomo, że dla osoby o wadze 70 kg wagi ciała należy
dostarczyć w ciągu doby 350 litrów tlenu. W ciągu życia wdychamy 17 ton tlenu,
z czego jedna tona to wolne rodniki. Wolne rodniki to zaledwie 6 proc. (bo
100:17), a media nas nimi straszą, podczas gdy my nauczyliśmy się z nimi żyć.
Inne, poza wymienionymi wolne rodniki to cząsteczki (lub jony),
najczęściej tlenu, które powstają bez przerwy, są pochodnymi zwykłych
cząsteczek, z których została wyrwana lub dodana najmniejsza część – elektron. Jeden
mniej lub jeden więcej tworzy imbalans (nierównowagę) w parze elektronów, bo
„dla spokoju” natura poukładała elektrony w pary. Pojedynczy elektron jest
aktywny i nieraz groźny. Taki wolny, nie sparowany elektron tlenu (znajduje się
na ostatnie powłoce), obdarzony ładunkiem ujemnym dąży do połączenia się z
dodatnią cząsteczką. Przebieg tej reakcji (połączenia) nazywa się utlenianiem.
W organizmie człowieka jednocześnie odbywają się setki tysiące
procesów biochemicznych. Wszystkie przebiegają w równowadze. Jak tylko któryś z
nich przebiega zbyt intensywnie, to wtedy tworzą się molekuły, które są
wyrzucane poza miejsce, gdzie ten proces przebiega i często mogą mieć
przyłączony elektron i stać się przez to groźne. I to są właśnie wolne rodniki,
powstające w nas, podczas fizjologicznych procesów w komórce. Są nieodłącznymi
produktami metabolizmu, mogą rozregulować pracę każdego żywego organizmu.
Utleniają lipidy - białka, mogą wywołać mutację genetyczną, gdy dostaną się do
jądra komórkowego.
Wolne rodniki mają taki dodatkowy, ekstra elektron, który dostając
się do organizmu może ten elektron przekazać następnej molekule i ta molekuła
staje się wolnym rodnikiem. W ten sposób powstaje wiele nowych wolnych rodników,
Inaczej mówiąc są to atomy, cząsteczki lub jony, które pozbawione
jednego lub więcej elektronów, lub mające jeden elektron przybłąkany - dążą za
wszelką cenę do uzupełnienia drugiego elektronu, pobierając je z cząsteczek
związków znajdujących się najbliżej w komórkach. Błyskawicznie wchodzą w
reakcje z cząsteczkami w zdrowych tkankach i zabierają potrzebny elektron lub
go oddają. Powoduje to uszkodzenie białek, tłuszczów i kwasów nukleinowych
zdrowych komórek, a także spustoszenie w naszych zasobach tlenowych.
Musimy
sobie uświadomić, że jest kilka źródeł wolnych rodników: metabolizm i układ
odpornościowy, środowisko oraz inne wolne rodniki.
Produkcję wolnych rodników zwielokrotnia
wysiłek fizyczny, choroby oraz większość leków. Pamiętajmy, że nie można ich
się całkowicie pozbyć, gdyż umożliwiają przebieg wielu reakcji, są też
nieodłącznym produktem ubocznym przemian metabolicznych, ale możemy się
zabezpieczyć przed negatywnymi skutkami ich oddziaływania, gdy są w nadmiarze.
Wpływy środowiska to drugie źródło wolnych
rodników. Toksyczne odpady, zanieczyszczenia powietrza, pestycydy to źródło
takich rodników jak m.in. dwutlenek azotu, gdy złapią ekstra elektron.
Promienie słoneczne i jonizujące stanowią źródło wolnych rodników, atakujących
głównie tkankę skórną. Miliardy wolnych rodników tworzą się podczas
zaciągnięcia się dymem papierosowym, picia alkoholu.
Palacze powinni uświadomić sobie rozmiary
spustoszenia, które sami sobie powodują. Jeden papieros niszczy 50-100 mg
witaminy C.
Trzecie źródło to reakcje łańcuchowe
zapoczątkowane przez inne rodniki. Wolne rodniki są tworami niezwykle reaktywnymi
i w reakcjach z innymi cząsteczkami odrywają od nich elektrony, generując w ten
sposób nowe rodniki lub oddają elektron. Proces ten powtarza się tak długo,
dopóki nie dojdzie do dezaktywacji rodników i przerwania reakcji łańcuchowej,
kończącej się na glutationie, gąbce do oczyszczania komórek z wolnych rodników.
Jak wspaniale, że mamy glutation. Niestety, zaatakowane w procesie propagacji
rodnikowej struktury komórkowe ulegają często nieodwracalnym uszkodzeniom.
Dlatego musimy dbać o podwyższenie poziomu glutationu. A jak to trzeba robić –
piszemy na innych stronach tej książki.
Wolny rodnik jako golfista
Wolne rodniki odpowiedzialne są za
powstanie i rozwój wielu schorzeń, między innymi chorób sercowo-naczyniowych,
udar mózgu, artretyzmu, schorzeń układu nerwowego oraz cukrzycy. Uważa się je
również za główną przyczynę procesu starzenia się organizmu. Najważniejsza
jednak jest rola, jaką wolne rodniki odgrywają w chorobach nowotworowych.
Aby
zrozumieć jak działa taki wolny rodnik, wyobraźmy sobie golfistę z piłką. Dopóty,
dopóki golfista i piłka są razem – wszystko jest w porządku, ale jak piłka (elektron)
poleci do góry – może uderzyć zarówno w planowane jak i w nie planowane
miejsce. Dołączenie się elektronu do planowanego miejsca powoduje, że zaczyna
się reakcja pożyteczna. Kiedy jednak piłka dostanie się do miejsca, gdzie nie
powinien się znaleźć, a tak się golfiście przecież zdarza, reakcja może być
groźna. Może uderzyć np. w geny, znajdujące się w jądrze komórkowym, specjalnie
oddzielonym od reszty komórki podwójną błoną. Nieraz się zdarza, że golfista ma
tak silny starzał, że przebije tę podwójną błonę i niekorzystne procesy zaczną
zachodzić w DNA. Tych boimy się najbardziej, gdyż powodują, iż informacja
zapisana w „książce DNA” staje się zmieniona, nieprawidłowa, a przez to
niebezpieczna.
Uszkodzenia
struktury DNA oraz dezaktywacja enzymów naprawczych DNA może w konsekwencji
prowadzić do rozwoju choroby nowotworowej.
Wszystkie schorzenia związane są z niezrównoważonym przenoszeniem
się wolnych rodników z miejsc, gdzie powinny być do miejsc, gdzie zakłócają
proces biochemiczny, czyli to, co tam się dzieje pożytecznego dla naszego
organizmu.
Z czasem następuje nagromadzenie wolnorodnikowych uszkodzeń na poziomie
molekularnym i komórkowym, co prowadzi to do wystąpienia wielu chorób i
przedwczesnego starzenia. Na przykład spowodowane atakiem wolnych rodników
utlenienie cholesterolu LDL wiąże się z wczesnymi stadiami chorób serca.
Uszkodzenia obecnych w skórze białek prowadzą do powstania zmarszczek.
Oksydacyjna dezaktywacja limfocytów B i T oraz komórek NK prowadzi do nabytej
immunosupresji układu odpornościowego.
Cztery
kategorie ataków
Ataki wolnych rodników w organizmie
ludzkim można zaliczyć do jednej z następujących czterech kategorii:
1. Wolne rodniki zakłócają procesy, od
których zależą zdolności komórek do przeżycia i reprodukcji.
2. Mogą uszkodzić ośrodki wytwarzające
energię – mitochondria, co prowadzi do zaniku zdolności komórki do wytwarzania energii.
3. Wolne rodniki zakłócają prawidłowe
funkcjonowanie organizmu, między innymi zdolności wzrostu, naprawy zaistniałych
uszkodzeń oraz reakcji na stres.
4. Obliczono, że każda cząsteczka DNA może
być celem 70 tysięcy ataków wolnych rodników dziennie. Większość spowodowanych
tymi atakami uszkodzeń ulega naprawieniu, ale każde z nich zwiększa ryzyko
zmian nowotworowych. Kiedy wolne rodniki uszkodzą materiał genetyczny i zmienią
kod DNA, który zarządza reprodukcją oraz funkcjonowaniem komórek może to
prowadzić do bardzo poważnych konsekwencji.
Wojna wciąż trwa
Przed nadmierną ilością wolnych rodników możemy się bronić,
unikając zanieczyszczeń powietrza, nadmiernego opalania się, palenia
papierosów, zakładając maski i ubrania ochronne podczas produkcji chemikaliów,
spożywając produkty zawierające tzw. antyoksydanty oraz uzupełniając żywność
preparatami, które unieszkodliwiają działanie wolnych rodników w organizmie. Na
przykład do najsilniejszych antyoksydantów poza glutationem należą witaminy A
(retinol) i E (tokoferol), C.
Tak oto pojawiło się w naszym artykule słowa oksydant, antyoksydant,
czyli antyutleniacz. Słowa te widzimy w tekstach i słyszymy coraz częściej, ale
zdarza się, że nie rozumiemy ich znaczenia.
Oksydacja i przeciwna temu redukcja ciągle zachodzą w naszych
komórkach. Oksydacja oznacza pozbycie się elektronu, a redukcja to dołączenie
się elektronu. „Zgubiony” elektron może przyczepić się do jonu i zmienić jego
zewnętrzną warstwę, a gdy w tej warstwie będzie sam, to stworzy wolny rodnik. Samotny, pojedynczy elektron szuka do pary
partnerki (także elektronu). Stres tlenowy oznacza nadprodukcję aktywnych form
tlenu w stosunku do możliwości antyutleniaczy.
Elektrony jak ludzie – lubią być w parach. I takie „sparzone”
elektrony są spokojne, grzeczne, natomiast pojedyncze – agresywne, czegoś
szukają, aż gdzieś się przyłączą. Nie wybierają molekuł, gdzie się przyłączą,
lub raczej mocno uderzają i gdy to jest molekuła glutationu – to dobrze, gdyż
matka natura nam stworzyła go w każdej komórce, by właśnie wychwytywał te wolne
rodniki.
Wolne rodniki w za dużej ilości mogą rozregulować pracę każdego
żywego organizmu. Oowodują także utlenianie się białka, czyli peroksydację
lipidów. Proces ten sprawia, że wielonienasycone kwasy tłuszczowe, wchodzące w
skład błon komórkowych zaczynają jełczeć, czyli nieefektywnie wpuszczać toksyny
do komórki.
Gdy wolny rodnik uderzy w DNA, gdzie są nasze geny, to może je
zmienić i to jest dla nas najgorsze, gdyż jeśli będzie to onkogen – stworzy się
rak.
Dlatego tak ważny jest balans/równowaga pomiędzy oksydacją i
antyoksydacją oraz wychwytywanie tych zabłąkanych wolnych rodników przez do
tego powołane i dostosowane antyoksydanty, czyli wymiatacze wolnych rodników.
Pamiętajmy, że ostatecznym wymiataczem jest glutation, który każda nasza
komórka produkuje. Ale jak zwiększyć produkcję – piszemy o tym w innej części
niniejszej publikacji.
Antyutleniacze - nasza broń
przed wolnymi rodnikami
Organizm może funkcjonować prawidłowo
tylko wtedy, gdy wszystkie mechanizmy obronne są sprawne i kiedy jest zachowana
równowaga między szkodliwymi formami tlenu a antyoksydantami. Organizm broni
się naprawiając lub eliminując składniki uszkodzonych komórek. Zaburzenie tego
procesu powoduje powstanie stresu oksydacyjnego. Ewolucja wyposażyła nas w możliwości
pozbywania się niebezpiecznych cząsteczek i obrony przed nimi. Musimy więc
pamiętać, że jesteśmy wyposażeni przez naturę w kilka rodzajów broni przed
wolnymi rodnikami i organizm może przed nimi się bronić. Robi to poprzez
wychwytywanie i neutralizowanie. Substancje działające w ten sposób noszą więc
nazwę „zmiataczy wolnych rodników”. Cząsteczka antyutleniacza, która zostanie
zużyta może ulec odnowieniu wskutek działania innego antyutleniacza. To
zapobiega temu, by sama nie stała się wolnym rodnikiem. Znane czytelnikowi
przykłady będą współtworzyły krąg antyoksydantów, jak np. witaminę C, E, A i
najważniejszy – glutation.
Organizm sam wytwarza własne antyoksydanty
(niestety nie wytwarzamy witaminy C), i ten najważniejszy – glutation.
Najważniejsze antyutleniacze endogenne
(tzn. takie, które nasz organizm jest w stanie sam wytwarzać) to: poliaminy,
melatonina, estrogen, dyzmutaza natlenkowa, peroksydaza glutationowa, katalaza,
kwas liponowy, ceruloplazmina, albumina, laktoferyna, transferyna,
metalotioneina, koenzym Q10 oraz kwas moczowy, witamina A i E. A najważniejszy
jest glutation, który po utlenieniu (czyli po zneutralizowaniu innego
antyoksydanta, np. witaminę E) lub po przyłączeniu metalu ciężkiego np. ołowiu
wychodzi z komórki i usuwany jest przez nerki. Wspaniały mechanizm, o którym
będziemy musieli więcej mówić w mediach i uczyć w szkole.
Nasz organizm posiada zdolności produkcji
enzymów, które mają zdolności do przekształcania posiadających morderczy
potencjał wolnych rodników w nieszkodliwe substancje. Dla efektywnego działanie
enzymy te wymagają jednak dostarczenia organizmowi w przyjmowanym pokarmie (lub
w formie suplementów) takich minerałów jak cynk, mangan, miedź, selen i innych
elementów stabilnych. Balans selenu jest najważniejszy, gdyż jest w enzymie do produkcji glutationu.
Nieraz zastanawiamy się, jak to „działa”. A może pomoże obrazek?
Wyobraźmy sobie, że w komórce zwierzęcej znajdują się kompleksy
antyoksydantowe– witamina A, E, C glutation, a także kwas moczowy i bilirubina.
Elektron wolnego rodnika może przeskakiwać z jednego do drugiego miejsca. I tak
się plącze, ale gdy się znajdzie na glutationie, to zostanie wymieciony z
komórki. Glutation, taki utleniony wynosi go z komórki. Dr Zobel porównuje to
do trzepania dywanu na podwórku, poza mieszkaniem, czyli poza komórką. Stąd
nazwa antyoksydantów - „wymiatacze” wolnych rodników. Taki wolny elektrony
zostaje wymieciony razem z glutationem i razem z nim jest przeniesiony do nerek
i usunięty. Dlatego musimy produkować dużo glutationu każdego dnia. Każda
komórka musi sama wyprodukować swój najważniejszy wymiatacz – glutation. Polubmy
glutation – maleńki trójpeptyd z trzema aminokwasami, zbudowany, a taki ważny w
czyszczeniu naszych komórek. Jest to
taki wspaniały, charytatywny społecznik.
Nasze enzymy obronne – przeciwutleniacze, czyli antyoksydanty,
zapobiegają reakcjom utleniania i nazywane są kaskaderami. Naszą bronią są
także składniki mineralne enzymów: żelazo, selen, cynk, mangan, miedź, gdyż są
w aktywnych miejscach enzymów produkujących te antyoksydanty.
Do antyutleniaczy, które dostarczone być
muszą natomiast w spożywanym przez nas pokarmie lub w formie suplementów
należą: witamina E (a, b, g i d tokoferole oraz tokotrienole); witamina
C; witamina A; karotenoidy (a i b-karoten, likopen, luteina); ksantofile,
polifenole. Jedną z grup polifenoli są flawonoidy.
Gdzie powinniśmy szukać antyoksydantów? Jeśli
chodzi o witaminy i bioflawonoidy to w warzywach i owocach. Ale najważniejszy
jest glutation. Do produkcji glutationu, który zbudowany jest z trzech
aminokwasów – glicyny, kwasu glutaminowego i najważniejszej, bo nieczęsto
spotykanej cysteiny, najważniejsze jest dostarczenie z białkiem cysteiny, a
bogate w białka cysteinowe to białko z jaja, ludzka siara oraz surowica mleka,
pogardzana, zapomniana serwatka, nadal czczona w Himalajach i Indiach.
Pokarm pochodzenia roślinnego stanowi bogate źródło odżywek o
charakterze antyutleniaczy, między innymi witamin C, E i A, oraz karetonoidów. Te
antyutleniacze, obok flawonoidów spełniają wiele zadań. Do najważniejszych z
nich należy zabezpieczanie przed wolnymi rodnikami oraz przed promotorami
wolnych rodników takimi jak promieniowanie nadfioletowe oraz zanieczyszczenia
środowiskowe.
Prawidłowe funkcjonowanie ludzkiego organizmu uzależnione jest od
obecności wielu witamin i minerałów działających jako antyutleniacze. Coraz
więcej źródeł mówi o tym, że najlepszym rozwiązaniem jest stosowanie w formie
suplementu mieszaniny składającej się z bardzo zróżnicowanego zestawu wzajemnie
wspierających się antyutleniaczy. Dodamy od siebie, że zanim przystąpimy do
pobierania suplementów diety, musimy sprawdzić ich jakość, producenta, a i sam
proces produkowania i pobierania przez nas powinien być kontrolowany i
monitorowany, żeby nie doprowadzić do nadmiernego gromadzenia się jakichś
niepożądanych składników.
Bez względu jednak na to, czy zamierzamy się suplementować, czy
też nie, musimy dostarczać sobie antyutleniaczy w postaci codziennego pokarmu.
Gdzie
możemy znaleźć potrzebne nam antyutleniacze?
W
artykułach o antyoksydantach znajdujemy słowo ORAC.- Oxygen Radical Absorbance
Capacity - oznacza ono zdolność absorpcji rodników tlenowych, jest to miara
antyoksydacyjnych wartości substancji lub ludzkiego organizmu. Testy ORAC
mierzą in vitro zdolność żywności, osocza krwi i właściwie każdej substancji do
neutralizowania wolnych rodników. Wartości ORAC dla większości owoców i warzyw
zostały określone przez standardowe laboratoria i opublikowane w naukowych
czasopismach. Zwiększając spożycie warzyw i owoców, szczególnie tych o wysokiej
wartości ORAC, można podnieść poziom antyoksydantów w krwioobiegu nawet o 15-20
proc.
Badania
naukowe sugerują, że spożycie owoców i warzyw z wysoką wartością ORAC może
spowolnić proces starzenia się zarówno w organizmie, jak i w jego ważnym
organie - mózgu. Dostarczenie dużej ilości żywności o wysokiej aktywności ORAC,
takiej jak np. mango, suszone śliwki, maliny, borówki, żurawina, zielona
herbata, liście i kwiaty czarnego bzu, jabłko, owoc aronii, algi – znacznie
zwiększa siłę antyoksydacyjną ludzkiej krwi, zapobiega utracie długoterminowej
pamięci i zdolności uczenia się w średnim wieku, utrzymuje zdolność komórek
mózgowych do odpowiedzi na chemiczne bodźce oraz chroni naczynia przed
uszkodzeniem oksydacyjnym.
Dobrymi
źródłami antyutleniaczy są:
*
w Polsce rosnący bez czarny (liście jako herbatki – Zobel, Gadzała 1981) i
aronia,
*czerwone
winogrona, czerwony grejpfrut, pomarańcze,
*jagody
leśne – borówki, czarna jagoda, jeżyny, żurawiny,
- marchew, dynia, kapusta, kalafior, brokuły,
czosnek, czerwona cebula, rzeżucha,
- warzywa strączkowe,
- oliwa z lnu i oliwek,
- ryby,
- orzechy, nasiona,
- kiełki, kasze.
Korzystne
działanie mają także warzywa strączkowe, takie jak fasola, soczewica, soja i
groch, bo dzięki zawartej w nich specyficznej proteazie hamują wzrost guza
nowotworowego. Warzywa z rodziny krzyżowych, a szczególnie brokuły i brukselka,
ochraniają przed nowotworami złośliwymi tzw. hormonozależnymi sutka czy macicy,
bo występujące w nich związki azotu zwane indolami przyspieszają wydalanie z
organizmu estrogenów odpowiedzialnych za wzrost tych nowotworów, a glukozynolaty
znane są z reakcji antyrakowej (Lynoch, Zobel 1999). Zalecane jest spożywanie
wszystkich owoców i to najlepiej w całości, a nie w postaci soków, gdyż (w
papce) w resztkach ścian komórek zostają wspaniałe związki błonnika, którego
obecność w jelitach obniża ilość raka. Trudno wyliczyć optymalną ilość warzyw i
owoców, jaka byłaby najlepsza np. w profilaktyce chorób nowotworowych, ale
zaleca się spożywanie co najmniej trzech różnych warzyw dziennie oraz dwóch
różnych owoców. Więcej radzi dr Zobel, bo jeśli jedna roślina ma dla swojej
obrony 500 związków, to trzy będą miały ich 1500, a 10 aż 5000 i każdy z nich
odpowiedzialny jest za inny proces. Pomyślcie tylko – im więcej związków, tym
lepsza obrona. Nie poleca się owoców i soków z puszki.
„Opony” fenolowe pułapką dla
rodników
I znów, aby pomóc Państwu w zrozumieniu istoty działania
antyoksydantów, tym razem pochodzących z roślin – posłużymy się obrazkiem.
Funkcją antyoksydantów jest wyłapywanie wolnych rodników lub ich
elektronów, zanim w jakiejś reakcji dostaną się do substratu. To właśnie
własności antyoksydacyjne tak ważnych molekuł, jak związki fenolowe, mające wiele
grup OH związanych z oberwaniem wodoru.
Dodatkową grupą antyutleniaczy są związki fenolowe z roślin,
których jedną grupą są bioflawonoidy. Dostają się do naszego organizmu z
pokarmem i wspomagają witaminę E, A, C w komórce. Wychwytywane elektrony również
przekazują na koniec glutationowi. Rośliny w ewolucji zaczęły syntetyzować
flawonoidy właśnie w celu wychwytywania tych zagubionych maleńkich elektronów z
wolnych rodników, by „nie ogłupić” matrycy genetycznej komórki roślinnej.
Najważniejszym był pierścień benzenowy. Do tej pory naukowcom udało się
rozpoznać około 100 tys. związków fenolowych w komórkach roślinnych!!! Skąd
taka wielka różnorodność? Stąd, że roślina jest przygotowana na każdą
ewentualność.
Dr Zobel porównuje benzen do opony w samochodzie, w którym w
środku jest tunel. I w tym tunelu może krążyć złapany elektron, ten groźny,
który w ten sposób znajdzie się w pułapce i będzie krążył i krążył, a nie robił
spustoszenia w biochemii komórki. My także bylibyśmy dostatecznie „uzbrojeni” i
przygotowani, gdybyśmy jedli dużo różnorodnych roślin.
Jedna
roślina może mieć od 10 do 30 tys. takich opon różnego kształtu, wielkości, czyli
im więcej gatunków roślin (różnorodnych warzyw) zjemy, tym różnorodniejszy
będzie nasz arsenał do walki z wolnymi rodnikami. Pamiętamy, że wolne rodniki
muszą być, gdyż bez nich nie byłoby życia – reakcji. I dopiero ich nadmiar może
być groźny.
Osobom, które chciałyby poczytać więcej polecamy dobre książki,
napisane prostym językiem: S Bollow „Antyoksydanty w medycynie i zdrowiu
człowieka” oraz „Druga twarz tlenu –
wolne rodniki w przyrodzie” autorstwa G. Bartosza.
A. Zobel, Walentyna Rakiel-Czarnecka |